Opublikowany w Martycja

Odnaleźć swą drogę – Aleksandra Ruda


Zacznę od chwalenia się. Ową książkę wygrałam na konwencie w konkursie łuczniczym dla amatorów (tzn, dla tych, co z łukiem nie mieli nigdy nic wspólnego, albo raz zdarzyło im się wystrzelić) dwa lata temu. I czym tu się chwalić, nie? Wygrałam i kilkadziesiąt miesięcy powieść kurzyła się na półce… W końcu przyszedł jej czas (dzięki ci stosiku o wdzięcznej nazwie „na zaraz, kuźwa!”). No i znów uderzyłam się w piersi (ała! Czemu facetów to nie boli?!), bo lektura okazała się zarąbistą komedią fantasy, a ja leniwiec z gatunku zapominalska straciłam tyle czasu na jakieś cholerne parapopierniczone romanse!

Bohaterowie

Olgierda (Ola) Lacha – najstarsza z sióstr w rodzinie, a do tego człowiek. Dziewczyna o ciętym języku. Jest płaczliwa, nieznośna, łakoma i cholernie pazerna. Poza tym, ma talent do magii, nawet dobrze się „óczy”, choć zapomina zajść na wykłady. Nie znosi Irgi, Lima oraz kilku innych popularnych chłopaków na uczelni. Ma za to dobre serce, ale tylko dla przyjaciół i tylko wtedy, kiedy akurat nie przechodzi jakiegoś wielkiego kryzysu, na przykład: brak odpowiedniej spódnicy. Studiuje na kierunku magia teoretyczna.

Otto – pół-człowiek, pół-krasnolud. Najlepszy przyjaciel Oli. Tylko on jest w stanie z nią wytrzymać i nie uciec z krzykiem. Będąc synem krasnoluda i ludzkiej kobiety z brodą, ma pewne problemy z własną tożsamością. Bardzo nie lubi, kiedy ktoś podważa jego autorytet. Ma talent do wytwarzania artefaktów oraz trunków wysokoprocentowych (Ola nie lepsza). Jest świetnym towarzyszem w nauce, jedzeniu, piciu i kłopotach. Studiuje na kierunku magia rzemieślnicza.

Lira – współlokatorka i przyjaciółka Olgierdy. Jest człowiekiem i studiuje by zostać uzdrowicielką. Ma wredny charakter i lekką nadwagę. Nie raz użycza swoich zdolności medycznych protagonistce, choć nie zawsze może wszędzie za Olą chodzić. Lira kibicuje przyjaciółce w sprawach sercowych.

Irga – nekromanta ze starszego rocznika. Jest najpopularniejszym studentem na uczelni. Wszyscy go lubią (z wyjątkiem Oli), szanują lub boją się go. Irga zawsze wszystko załatwi, ułagodzi konflikt, czy pomoże, kiedy ktoś czegoś potrzebuje. Dokucza Olgierdzie, bo lubi patrzeć jak ta się złości. Często pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.

Lim – Jeden z popularnych studentów watahy, którzy gnębią młodszych i słabszych uczniów. Jest synem wysoko postawionego urzędnika, co skrzętnie wykorzystuje. Dało mu to pozycję wśród studentów, za co mało kto go lubi.

Fabuła

Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni czterech lat, a wszystko zaczyna się od zaplanowanej przez protagonistkę ucieczki z domu. Oczywiście dziewczyna i tak zostaje przyłapana przez matkę, ale to jej nie zraża i po prostu wyjeżdża do większego miasta na studia. Olgierda wiedziała, że gdyby została, to czekałby ją ślub, dzieci i praca w sklepie z ziołami, a ona chciała tego uniknąć. Studia miały więc jej pomóc osiągnąć coś więcej niż życie prostej chłopki w małym miasteczku. Oli udaje się dotrzeć na uczelnię (pomimo wielkiej ulewy) i wtedy zaczynają się schody. Nie dość, że wszystkie kierunki, na których chciała studiować były już zajęte (nowe zapisy, za rok), to jeszcze jej ciuchy w ogóle nie pasowały do mody panującej w mieście. Na dodatek jakiś macho, nazwał ją mokrym kociątkiem! W końcu główna bohaterka dostała wybór: albo pójdzie na magię teoretyczną (której nie znosiła w liceum), albo wróci do domu. Olgieda nie mogła pozwolić sobie na taki obrót spraw (przecież matka by jej żyć nie dała, a siostry ciągle by się z niej śmiały), więc postanawia zapisać się na kierunek teoretyczny.

Tak oto rozpoczyna się historia młodej adeptki magii teoretycznej, którą czekają cztery lata nauki (a właściwie, to pięć, ale o ostatnim roku będzie dopiero w drugiej części). Dziewczyna zaprzyjaźnia się z krasnoludem, z którym tworzy bimbrowy interes. Razem stanowią duet nie do pokonania. Olgierdę czekają różne przygody, problemy sercowe, problemy szkolne, problemy z wyglądem, z nadwagą, a nawet problemy z zombie i infernalem. Poza tym nie zabraknie zawirowań sercowych, czy spotkań towarzyskich w barze. Ogólnie zawsze coś się dzieje i zawsze wszystkiemu oraz wszystkim towarzyszy choć odrobina magii 😉

Moim zdaniem

Zacznę od tego, że książka cholernie mi się spodobała! Ja po prostu wybuchałam śmiechem w wielu momentach, a nie raz nawet się popłakałam. Dawno nie czytałam tak pokręconej historii z „popieprzoną” dokumentnie główną bohaterką. Olgierda wprowadza dużo humoru do historii, czy to specjalnie, czy przypadkiem, a jej perypetie są po prostu zwariowane (tak jak protagonistka). Czytając „Odnaleźć swą drogę” miałam wrażenie, że poznaję historię rodem z anime gatunku „shojo – fantasy” (ci, co znają japońską animację, na pewno wiedzą, o co mi chodzi, ale ci co nie wiedzą o co kaman, już tłumaczę. Otóż w japońskich kreskówkach, bardzo często można spotkać główne postacie kobiece, które są zakręcone, mają ADHD, a cechuje je obżarstwo i płaczliwość. Taka właśnie jest Ola, dlatego czytając powieść cały czas przed oczami miałam anime). Po skończeniu ów recenzowanego tytułu, zajrzałam na stronę wydawnictwa, aby sprawdzić co też jeszcze ciekawego napisała pani Aleksandra Ruda. Kiedy przeczytałam, że autorka uwielbia anime – mój śmiech można było usłyszeć w sąsiednim mieście 😉

Niestety nie każdemu Olgierda przypadnie do gustu. Przypuszczam, że niektórych z was może nieźle zirytować, bo bohaterka przez cztery lata praktycznie w ogóle nie dojrzewa, to znaczy kobieta pomiędzy 18, a 22 rokiem życia zachowuje się jak pierd…ta czternastolatka 😛 Mnie jej wyskoki i czarne rozpacze z powodu rozdartej spódnicy bawiły, ale wiem, że nie każdy lubi takie bohaterki. Jeśli same jesteście zakręcone, lubicie postrzelone protagonistki, albo interesuje was japońska animacja dla dziewcząt, czy też macie sentyment do Czarodziejki z Księżyca (Sailor Moon), lub do Magicznych Wojowników (Slayers), to tytuł ten powinien was rozśmieszyć, tak jak mnie 😉

No ale ale, przecież ta książka, to nie tylko historia zmagań Olgierdy (choć właściwie, to tak), ale również słowiańskie fantasy (z tym, że kobiece). Znajdziecie w książce również krasnoludy, elfy, nekromantów, zombie, infernale, magię, uzdrowicieli, magów bojowych, czy czarowników. Nie zabraknie dużych ilości alkoholu spożywanych w karczmach i akademikach. Znajdziecie również wątek romantyczny, ale taki w stylu „kto się czubi, ten się lubi”, czyli nie uświadczycie tutaj miłości rodem z romansów paranormalnych (zabawne, kiedyś napisałabym, że rodem z harlequinów). Nie zabraknie też czegoś bardzo ważnego, a mianowicie wielkiej przyjaźni na dobre i na złe, ale spoko, morałów nie będzie. No dobra są, ale nie są one specjalnie wydumane. Nie znajdziecie tutaj czegoś w stylu: „gdyby nie pilna nauka, to bohaterka nie poradziłaby sobie z tym demonem”. Jak już to raczej: „zanim zachce ci się ślepo podążać za modą, najpierw sprawdź, czy potrafisz chodzić w ciasnej spódnicy”.

Ogólnie to książka jest podzielona na cztery działy, plus prolog i epilog. W prologu poznajemy historię Ottona, a reszta książki to, jak już wcześniej wspomniałam, cztery z pięciu lat studiów. Tak więc pierwsza część, to pierwszy rok, druga, to drugi i tak dalej 😉 Epilog, to tak naprawdę przedłużenie czwartego działu i jest zabawną zapowiedzią nadchodzących wydarzeń w kontynuacji, której osobiście, nie mogę się doczekać.

Jedyny minus jaki znalazłam w powieści, to sposób prowadzenia narracji. Nie wiem, czy jest to wina autorki, czy kogoś, kto składa tekst do druku, ale wydarzenia nie są często od siebie oddzielone nawet zwykłym enterem! Czasem się gubiłam, a niekiedy musiałam przeczytać dany fragment dwa-trzy razy, żeby zrozumieć, jak doszło do tego, że w jednej chwili Ola rozmawia z Ottonem w barze, by nagle znaleźć się na wykładzie. Irytowało mnie to, więc mam nadzieję, że druga część będzie mieć lepiej przeprowadzoną narrację. Jest jeszcze jedna rzecz, która może nie jest jakąś wielką wadą, ale mogłaby być lepiej rozplanowana. Otóż objętość pierwszych trzech działów równa się ostatniemu. Jak dla mnie, to wszystkie części mogłyby mieć po mniej więcej tyle samo stron. Osobiście czułam niedosyt, bo według mnie Olgierda, Otton, Lira i Irga mogli spokojnie mieć więcej przygód na początku studiów, a nie tylko pod koniec 😉

Powieść polecam osobniczkom płci pięknej, które mają szalone poczucie humoru, fankom anime shojo i słowiańskiego fantasy oraz tym, którzy mają ochotę się odmóżdżyć po pretensjonalnych romansach paranormalnych 😉

Ogólnie oceniam: 6-/6

Martycja

Zrecenzowaną książkę wygrałam w konkursie łuczniczym, z czego bardzo się cieszę i dziękuję mojemu szczęściu oraz ukrytemu talentowi 😛

2 myśli na temat “Odnaleźć swą drogę – Aleksandra Ruda

  1. Jej! To jedna z moich ulubionych książek! Tak jak Tobie kojarzyła mi się z anime, ale nie wiedziałam, że autorka także się w nim lubowała :3

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s