Opublikowany w Martycja

Jedwabnik – Robert Galbraith


jedwabnikPowiem wam, że na kontynuację przygód Cormorana Strike’a i jego asystentki Robin czekałam prawie tak niecierpliwie, jak na nowe przygody „Harrego Pottera” 😉 Wydawnictwo Dolnośląskie nie zawiodło i jeszcze w tym roku mogłam przeczytać „Jedwabnika”, który miał swoją brytyjską premierę w czerwcu, czyli polscy fani czekali tylko (a może aż?) trzy miesiące.

Fabuła

Mija pół roku od rozwiązania sprawy Lulu Landry, która przysporzyła Cormoranowi Strikeowi rozgłosu i sprawiła, że klienci zaczęli walić drzwiami i oknami do agencji detektywistycznej. Główny bohater może teraz wybierać sobie klientów i spłacać dług u sławnego ojca. Do jego biura trafia około pięćdziesięcioletnia kobieta – Leonora Quine, która pragnie wynająć detektywa, aby ten odnalazł jej męża – pisarza Owena Quinea’. Mąż zaginął wkrótce po napisaniu swojej najnowszej książki „Bombyx Mori” i żona podejrzewa, że Owen ukrył się, aby przysporzyć powieści rozgłosu. Jednak tym razem Leonora nie ma czasu czekać na jego powrót, gdyż potrzebuje pieniędzy i pomocy przy pilnowaniu Orlando, ich jedynej córki. Cormoran zgadza się odszukać męża, gdyż kobieta jest tak prostolinijna, że nie sposób jej nie pomóc.

W trakcie śledztwa, Strike poznaje bohaterów książki „Bombyx Mori” we własnej osobie, jak również narzeczonego Robin, o co od dawna zabiegała jego pracownica. Przy okazji odgrzebuje starą znajomość w postaci Anstisa, który obecnie pracuje w policji, a wcześniej był tak jak Strike żołnierzem. Spotyka się również ze swoim przyrodnim bratem Allem, który ma mu pomóc w pewnej sprawie. Kiedy protagonista odnajduje zmasakrowane zwłoki pisarza, śledztwo przejmuje Anstis, a Robin postanawia znów pomagać swojemu szefowi jako partnerka, a nie asystentka.

Moim zdaniem

U Cormorana Strike’a troszkę się zmieniło od czasów „Wołania Kukułki”. Detektyw zrzucił kilka kilogramów nadwagi, co by odciążyć protezę nogi, wynajął mieszkanie nad biurem (małe, bo małe, ale własne), zaczął zarabiać na życie i spłatę długu dzięki wielu zleceniom, jednak nadal ma wygląd zawodowego boksera, a wzrostu mu nie ubyło. W „Jedwabniku” mamy w końcu okazję poznać jednego z jego przyrodnich braci o imieniu All, który jest jedynym synem Rokeby’ego, który lubi Cormorana i utrzymuje z nim kontakt. All jest ulubieńcem ojca, ukończył prestiżowe szkoły i znany jest na salonach, jednak to wszystko nie sprawiło, że jest zadufanym dupkiem, który patrzy na innych z góry, wręcz przeciwnie, stara się pomagać innym i zawsze skomplementuje kucharza, czy kelnera. Oprócz braciszka, poznajemy również Anstisa, który pracuje w londyńskiej policji i jest jedynym przyjacielem policjantem, jakiego Corm posiada. Funkcjonariusz jest dość inteligentnym i uczciwym mężczyzną, jednak nie potrafi patrzeć na sprawę z szerszej perspektywy, więc gdy posiada potrzebne dowody, to już ich logika, czy jej brak w ogóle go nie interesuje. W życiu Strike’a nie zabrakło siostry, która na siłę wyprawia mu urodziny oraz uroczej Robin, bez której historia nie byłaby tak interesująca i zabawna 😉 Tym razem dziewczyna próbuje usilnie zapoznać swojego narzeczonego z szefem, co kończy się niezbyt dobrze. Do tego coraz bliżej ślub, a jej kłótnie z Matthew są coraz częstsze i robią się coraz poważniejsze, już nie wspominając jej frustracji z faktu, że jej szef nadal widzi w niej asystentkę, a nie potencjalnego ucznia.

Poprzednia część serii z kulejącym detektywem wprowadziła nas w świat modelingu i blichtru sław. Tym razem dostajemy zaproszenie do środowiska około książkowego. Poznajemy wydawnictwo i ludzi tam pracujących. Zostajemy zaznajomieni ze znanym pisarzem Fancourtem i kilkoma mniej znanymi twórcami literatury. Poznajemy również agencję literacką Elizabeth Tassel oraz jej pracowników i sposób, w jaki pracują. Okazuje się, że nie ważne w jakim środowisku i w jakiej branży się pracuje, wszędzie możemy spotkać despotów, lafiryndy, alkoholików, pracoholików, narcyzów, plotkary, osoby uczciwe jak i nieuczciwe. Jedni pomagają innym, inni ukrywają przekręty, a jeszcze inni chcą po prostu pracować i mieć spokój. Wyścig szczurów jest na porządku dziennym i dotyczy on zarówno autorów książek, jak i wydawców. W każdej chwili możesz paść i ludzie o Tobie zapomną, więc należy robić szum koło siebie.

Cormoran Strike prowadzi śledztwo na swój sposób. Według niego, motyw jest mało istotny, za to ważne są dowody, informacje zdobyte poprzez rozmowy z potencjalnymi podejrzanymi i świadkami oraz patrzenie na wszystko z szerokiej perspektywy. Jeśli tylko coś jest możliwe lub wykonalne, należy patrzeć pod tym kątem, a odrobina psychologii działa cuda. W tym momencie pomaga Robin, gdyż studiowała psychologię, to nic że rzuciła studia, ważne że potrafi spojrzeć na zebrane dowody pod odpowiednim kątem oraz ocenić ludzką psychikę. Duet Cormoran-Robin jest więc bardzo mocnym przeciwnikiem dla potencjalnego mordercy, czy oszusta. Wszystkie rozmowy, śledzenie oraz łączenie dowodów i strzępów informacji w całość zostały niezwykle pieczołowicie przedstawione. W poprzedniej książce, trochę mnie to nudziło, jednak teraz w ogóle! To chyba znaczy, że się przyzwyczaiłam do stylu pani Galbraith 🙂 Efekt tego taki, że zaraz po skończeniu „Jedwabnika” chciałam sięgnąć po kolejną powieść pana J.K. Rowling, ale niestety… muszę czekać na nią wiele miesięcy. To znaczy mam nadzieję, że kolejna historia jest właśnie tworzona, bo inaczej chyba się zapłaczę 😛

Rozwiązywanie morderstwa autora brutalnej, obrzydliwej i pornograficznej książki jest główna osią fabularną książki, ale mamy również relacje Cormorana i Robin, prywatne życie detektywa oraz jego asystentki, spotkania rodzinne i z dawnymi przyjaciółmi oraz śledzenie mężów i żon na zlecenie tych drugich. Nie raz w historii pojawiają się zabawne sceny i dialogi, które rozładowują napięcie u czytelnika podczas śledzenia poczynań detektywa. Przy okazji autor(ka) nie raz zaskakuje ciekawostkami na temat Robin (no cóż, ciekawe kobiety powinny zaskakiwać, zwłaszcza gburowatego detektywa) oraz wprowadza interesujące zwroty akcji. Oczywiście bardzo długo byłam wodzona za nos, a potem dostałam wiadrem zimnej wody wprost z kartek książki. Uwielbiam dociekać, kto jest mordercą i jeśli zgaduje za szybko, to uważam powieść za średnich lotów, a autorowi zarzucam brak talentu do tworzenia zawiłych historii. Tutaj nie mam do czego się przyczepić. Dedukcja jest najwyższych lotów, a zakończenie sprawy jest zaskakujące, logiczne i dobrze dopracowane. Praktycznie do ostatnich stron byłam trzymana w niepewności i praktycznie do końca nie miałam pewności, czy mam rację. Sama końcówka książki jest zabawna i daje do myślenia. Efekt tego taki, że pomimo braku cliffhangera, ja i tak nie mogę się doczekać kolejnej powieści Roberta Galbraitha, no bo ja muszę się dowiedzieć, co wyniknie z prezentu, jaki Robin otrzymała od Cormorana, po prostu muszę! Ostatnio dziewczyna otrzymała przepiękną suknię, co wywołało zazdrość u Matthew, miłe zaskoczenie u Robin i konsternacje u detektywa 😀

Jeśli chodzi o postacie, to jest ich oczywiście całe mnóstwo. Efekt tego taki, że jak zwykle miałam problem w przypisywaniu informacji do konkretnego imienia. Osoby, które pojawiły się drugi raz mogłam nareszcie bez problemu rozróżniać, jednak ci, którzy byli podejrzanymi strasznie mi się mylili. Chyba dopiero w połowie książki zaczęłam chwytać kto jest kto. No cóż, J.K. Rowling uwielbia tworzyć nowe postacie i sprawić, że każda jest ważna i potrzebna. Nie ma ani jednego płaskiego bohatera i wszyscy są różnorodni. Tym razem z ciekawszych są: transseksualista, ukryty homoseksualista, osoba opóźniona w rozwoju oraz dewiant. Autor(ka) najwidoczniej lubuje się w kreowaniu nietuzinkowych postaci, co widać w jej wszystkich powieściach 😉

Charakterystyczny prywatny detektyw z przeszłością? Jest.
Rezolutna i śliczna asystentka, która potrafi pomagać w dochodzeniu? Jest.
Brutalne morderstwo pisarza? Jest.
Oskarżenie żony denata o morderstwo? Jest.
Prowadzenie śledztwa, sprawdzanie wszystkich tropów i wypytywanie podejrzanych? Jest.
Problemy detektywa z policją? Są.
Zwroty akcji? Są.
Rozwiązanie sprawy pod koniec książki? Jest.
Próby czytelnika w zgadnięciu, kto zabił, zanim wyjaśni to protagonista? Są.
J.K. Rowling pisząca pod pseudonimem mężczyzny? Jest.
Czy trzeba zaopatrzyć się w powieść Roberta Galbraitha? Oczywiście, że tak!

Ocena: 6/6

Martycja

Za książkę do recenzji dziękuję GRUPIE WYDAWNICZEJ PUBLICAT! 😀

4 myśli na temat “Jedwabnik – Robert Galbraith

  1. Po tym co piszecie widzę, że książka cieszy się naprawdę dużym uznaniem. Po przeczytaniu recenzji zrozumiałam, że muszę ja przeczytać. Pewnie będę to robić przy dłuższych podróżach busem, wtedy naprawdę fajnie można zabić czas i podróż się tak bardzo nie dłuży.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s