Mangę kupiłam, bo główny bohater jest studentem, a to że bohaterka jest w liceum nie przeszkadzało mi aż tak bardzo, bo protagonista, to jednak student 😛 Poza tym tytuł jest cudaczny, więc tym bardziej zaciekawił mnie komiks, a opis „licealistka musi za karę pomagać mangace”, dodatkowo zachęcił mnie do wydania tych 20 złotych 😉
Fabuła
Siedemnastoletnia Natsuki uwielbia mangi, można ją nazwać otaku, gdyż wszystkie swoje kieszonkowe wydaje na komiksy, a gdy przyjaciółki próbują wyciągnąć ją na „dziewczęce zakupy”, ta każdą kwotę ciucha, czy kosmetyku przelicz na tomiki mang. Jej ulubionym tytułem jest „Diamentowy pył miłości”, podczas czytania którego nastolatka doznaje szoku, gdy zaczepia ją jakiś kloszard i prosi, aby ta mu pozowała. Podejrzany typ ląduje w szpitalu, gdyż Natsuki posiada czarny pas w karate. Dziewczyna ma jednak wyrzuty sumienia i odwiedza pobitego w szpitalu, gdzie się okazuje, że ów kloszard jest po prostu niechlujnym mangaką, który szukał natchnienia dla swojej serii, a przez złamaną nogę będzie mieć problemy przy rysowaniu, więc dziewczyna będzie musiała mu pomagać w pracy, jako zadośćuczynienie.
Tak oto rozpoczyna się historia licealnego otaku i studenta mangaki. Czeka ich wiele nieporozumień, kłótni, pracy przy tworzeniu mang, jak również zauroczenie, zazdrość, a nawet miłość.
Wydanie i kreska mangi
Polskie wydanie posiada kolorową obwolutę, co już jest poniekąd standardem na naszym rynku. Teraz rzadko kiedy można znaleźć mangę bez ładnej obwoluty (chyba, że są to shoneny o liczbie tomów 20+). Okładka komiksu jest prosta, czarno biała i bez głównych bohaterów. Brakuje kolorowych stron, jednak w ogóle to nie przeszkadza w czytaniu, czy cieszeniu oka, bo ogólnie historia jest ładnie narysowana. Autorka ma miłą, aczkolwiek dość prostą kreskę, co znów – w ogóle nie przeszkadza w czytaniu i patrzeniu na obrazki 😉 Wręcz przeciwnie, ta prostota dodaje uroku historii. Całkiem sporo pustych teł, co już troszkę przeszkadza, jednak taki był zapewne zamysł autorki, więc co ja się będę na siłę czepiać 😛
Moim zdaniem
Przede wszystkim doznałam lekkiego szoku i sporego rozczarowania po przeczytaniu mangi. Dlaczego? Ono dlatego, iż historia została zamknięta w jednym tomie. JEDNYM! Ale dlaczego tylko w jednym?! WHY?! Przecież perypetie Natsuki i Kiriya można by rozpisać spokojnie na kilka tomów (nie mówię, że zaraz na kilkanaście, bo bez przesady, ale chociaż 3-5 tomików?). Tak, nie miałam pojęcia, że „Po lekcjach w kucyku” została wydana w serii jednotomówek Waneko 😦 Jakoś mi ten fakt umknął. Może gdybym wiedziała wcześniej, to bym nie była teraz zdołowana…
Wracając do tematu 😛 Główni bohaterowie są zabawni, pokręceni i sympatyczni. Nie ma w nich nic irytującego, czy nudnego. Tacy właśnie powinni być protagoniści – nienormalni, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa 😉 Natsuki ma jobla na punkcie mang, a zwłaszcza na punkcie serii „Diamentowego pyłu miłości” (co to za tytuł?! Ahahahaha! Niczym „Moja mała Lusesita i jej mały śmietnik poza domem” xD), jest lubiana w klasie, ale nie ma ochoty na typowo dziewczyńskie rzeczy, do czasu… Poza tym, ma czarny pas w karate, więc nie raz pewien młody rysownik leci w powietrze z błyskiem, niczym Zespół R z Pokemonów. Oczywiście dziewczyna ma dobre serduszko, bo pomaga poszkodowanemu mangace, a przy okazji będzie mogła sobie poczytać mangi przed oficjalnym wydaniem… Z kolei Kiriya, to taki trochę Dexter (nie, nie zawija ludzi w folię i nie tnie ich na kawałeczki) – nie ma zielonego pojęcia, jak się zachowywać przy nastolatce, no bo to dziecko nie? A on już taaaki dorosły nie? I w ogóle, to co złego, w tym, że licealistka ma pozować do wymyślonej postaci w jego mandze? No przecież skąd on ma wiedzieć, jak zachowują się nastolatki, nie? Ale jak on do tego podchodzi, to już inna inszość. Niczym Dexter, słodko, gapowato i totalnie jak starszy brat, tylko taki, co to się wstydzi, ale ma autorytet, bo jest starszy, więc jak chce, to potrafi zabłysnąć albo ochrzanić nastkę, kiedy trzeba 😉 No i jego wygląd, który przypomina mi Yuichiro z Sailor Moon 😀 czyli długie włosy w nieładzie i włażąca w oczy grzywa, niechlujny ubiór, kiepski zarost…
Oprócz tej dwójki pojawiają się jeszcze inne postacie, między innymi asystent głównego bohatera, kolega z klasy Natsuki, czy młoda matka, która troszkę namiesza w życiu uczuciowym protagonistki. Po raz kolejny „narzeknę” sobie, że autorka upchnęła historię w jeden tom, przez co postacie drugoplanowe zostały potraktowane po macoszemu, a da się odczuć, że mogliby wnieść do mangi o wiele więcej niż zwykłe „Cześć jestem XY, no to pa”.
„W kucyku po lekcjach”, to zabawna historia miłosna dwójki zupełnie postrzelonych młodych ludzi. Ich uczucie stopniowo ewoluują z „omg, co to za zboczeniec?!” i „co za wkurzająca małolata!”, poprzez „możemy zostać przyjaciółki/współpracownikami” kończąc na „to jest miłość do cholery!”. Jeśli ktoś lubi love story z humorem, jeśli nie przepada za typowymi historiami miłosnymi, ale ogólnie romantyzm lubi (ale taki niekonwencjonalny), a do tego jeśli ktoś ma lat naście, dwadzieścia, a nawet trzydzieści i może nawet jest facetem (ale się do romantyzmu nie przyzna) i chce poczytać coś z humorem, ładną kreską i odrobiną romantyzmu, to ta jednotomowa manga, jest idealna dla niego 🙂
Ocena: 5+/6
Fajny wpis! Raz widziałam tą mangę w sklepie i zastanawiałam sie czy ją kupić ale nie kupilam. Ale teraz myślę, że chyba będzie cekawa. Szkoda tylko, że jednotomówka… 😦 Zapraszam na mojego bloga, gdzie wrzucam swoją mangę 🙂