Miasteczko Deadwood skąpane było w blasku słonecznego poranka. Promienie słońca odbijały się w ziarenkach piasku. Wiatr wzbijał tumany kurzu w opustoszałych uliczkach. Otulił na chwilę ciemną sylwetkę mężczyzny i zatrzepotał jego płaszczem. Samotna postać trwała niewzruszona. Twarz skrywał cień ronda kapelusza. Czytaj dalej „Smocze kły – Michael Crichton”