Dziś opowiem Wam o książce, co do której miałam wysokie oczekiwania i wielkie nadzieje. Spodziewałam się ciekawej, mocnej, pouczającej historii, a dostałam… Ale od początku.
Książka, którą dostałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka to ogromna, ponad 600 stronicowa pozycja ubrana w miękką oprawę. Okładka jest ładna. Utrzymana w odcieniu niebieskiego, z wyraźnym akcentem w postaci płatka tulipana i klucza. W zasadzie jedyne, na co zwróciłabym tutaj uwagę, to opis książki z tyłu okładki, który doskonale oddaje to, z jaką historią będziemy mieli do czynienia.
Główny wątek fabularny „Twojej winy” obraca się wokół toksycznego związku Marceliny i Adama. Dość liczne, lecz poza jednym, nieszczególnie rozwinięte wątki poboczne, pełnią jedynie służebną rolę w stosunku do głównej historii, a tylko ten jeden pełni istotną rolę dla rozwiązania akcji. Opis książki doskonale oddaje to, z czym będziemy mieli do czynienia na kolejnych jej kartach, dlatego nie poświęcę więcej uwagi na treść.
Książka napisana jest przystępnym językiem, co wpływałoby na łatwość czytania, gdyby nie sążnista długość. To pierwszy z trzech głównych zarzutów, które mam w stosunku do tej powieści. Drugi dotyczy narracji. Choć jest ona subiektywna, to bohaterowie mówią o swoich myślach, motywacjach i poczynaniach tak wiele, że nie pozostawiają czytelnikowi pola do interpretacji, co w połączeniu z powolnym tempem akcji, która przyspiesza dopiero na ostatnich 200 stronach, czyni lekturę dość nużącą. I tu dochodzimy do zarzutu trzeciego – zbyt czarno – białego zarysowania postaci. Wyraźnego antagonisty i ważniejszych bądź mniej ważnych protagonistek. Przez 600 stron nie mamy wątpliwości kto jest tym złym, a kto tym biednym i pokrzywdzonym. Mimo, że poruszenie w książce tematu takich zaburzeń psychologicznych jak socjopatia i psychopatia stwarzało idealne pole do ciekawej analizy. Jak czynniki środowiskowe wpływają na uaktywnienie się ciemnych stron wyżej wspomnianych zaburzeń? Co powoduje, że osoby o takich zaburzeniach wydają się atrakcyjne i są w stanie owładnąć osoby o konkretnych cechach charakteru? W „Twojej winie” nie znajdziemy wciągającej i skłaniającej do przemyśleń próby odpowiedzi na te pytania, a jedynie pewne ogóle i proste schematy, które każdy z nas tak naprawdę zna. To powoduje, że przez 600 stron czytamy zasadniczo non stop o pokrzywdzeniu protagonistów i sadystycznej przyjemności czerpanej przez antagonistę z ranienia ich uczuć, których poprzez swoje ułomności emocjonalne nie rozumie.
Być może czytelnicy mniej świadomi zagadnień psychologicznych i własnej emocjonalności znajdą w tej historii jakąś prawdę objawioną. Dla pozostałych będzie to tylko stek truizmów owiniętych w nieszczególnie odkrywczą i zajmującą fabułę.
Ocena: 3/6
ViridianaD
Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu PRÓSZYŃSKI i S-ka