Opublikowany w MariDa

Kroniki Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami – Ada Johnson


Sięgając po „Kroniki Strasznego Dworku czyli Wakacje z Dziewuchami” Ady Johnson nie miałam zielonego pojęcia, iż jest to drugi tom! Jedynie przypadek sprawił, że przeczytałam opis „Kalendarza z Dziewuchami”, natychmiast łącząc fakty. Jeśli więc chcecie poznać historię od początku, polecam przestać czytać tę recenzję i poszukać recenzji tomu pierwszego. Jeśli nie robi Wam to różnicy, zapraszam.

Czasami bywa tak, że niespodziewanie znajdujemy sto złotych na ulicy albo uda nam się ominąć gigantyczne kolejki i załatwić coś w ekspresowym tempie. Nazywamy się wówczas szczęściarzami. Ale co ma powiedzieć Ada, która na podstawie samego podobieństwa, stała się właścicielką starego szkockiego dworku? Kobieta po namyśle przeprowadza się do niego wraz z rodziną i próbuje zrozumieć, jakim cudem postanowiono podarować jej tak piękny budynek. Do pomocy zaprasza przyjaciółki, tytułowe Dziewuchy. Czy odkryją przysłowiowego trupa w szafie?

Pierwsza w oczy rzuca się lekkość pióra. To trochę jak poznawanie nowej osoby, gdy już po chwili czujemy, czy się dogadamy czy nie. W tym przypadku autorka wywarła bardzo dobre pierwsze wrażenie. Zgrabnie wprowadziła mnie w całe zamieszanie i między wierszami obiecała coś, z czego będę zadowolona. Uwierał mnie tylko brak znajomości poprzedniego tomu, bo mimo wszystko zdarzały się do niego odnośniki – nie bezpośrednio, ale niekiedy czułam to bardzo mocno.

Ale gdy jest za dobrze, to szybko się coś psuje – książka ta nie okazała się wyjątkiem. Początkowy zachwyt przerodził się w lekki chaos. Pojawiło się sporo imion oraz koligacji, a jeśli nawet przymykałam na to oko, nie mogłam zlekceważyć wspólnych rozmów – mieszało mi się, kto mówi, i kim dokładnie jest. Automatycznie całość traciła na atrakcyjności. I przy okazji pojawił się kolejny problem – nadmiar pozytywnej energii.

Też macie tak, że irytuje Was zbyt duża dawka śmiechu i żartów? Wszystko jawi się w zbyt kolorowych barwach, czyniąc całość mało prawdziwą. Ja rozumiem, że gdy zbierze się grupka znajomych, nagle robi się wesoło, ale nawet wtedy kiedyś się to wycisza, uspokaja. Tutaj nieustająco czułam pewną sztuczność, która bardzo mi przeszkadzała.

I mniej więcej dopiero w połowie poczułam, że może jednak się dogadamy. Na pierwszy plan wysunęło się niebezpieczeństwo i niepokój, które TYCI przygasiły pożar pozytywnej energii. Zrobiło się znośniej, a przez to ciekawiej. Choć w dalszym ciągu bolał mnie żartobliwy ton. Wiecie… wreszcie coś się dzieje, ale zostaje to opisane w tak lekki i zabawny sposób, że nie czuć w ogóle żadnego dreszczyku emocji. Jakby narratorka nieustająco była pod lekkim wpływem. Wszak pijani widzą wszystko przystępniej. Rozumiem, iż chciała postawić na dowcip, ale co za dużo to niezdrowo.

Ostatecznie książka nie wypadła w moich oczach słabo, ale mam i będę mieć do niej zastrzeżenia. Za dużo żartobliwych porównań, nienaturalnych rozmów oraz bohaterów, a za mało rzekomych tajemnic, które według opisu miał skrywać dworek. Niby rzutowały one na pobyt gości, ale jakby jednak nie. Takie to trochę sprzeczne. Nie tego się spodziewałam. Irytowała mnie również niekonsekwencja bohaterów, którzy czuli, że coś się kroi, a jednak pozwalali sobie na utratę czujności. I wtedy – co było do bólu oczywiste – zawsze coś się działo.

Miałam też wrażenie, że autorka nie do końca wie, w którym kierunku się udać. Z jednej strony dobra zabawa, a z drugiej niebezpieczeństwo ze strony dworku. Gdyby na siłę nie okraszała wszystkiego przeróżnymi śmiesznymi porównaniami i skupiła się na sekretach posiadłości, byłoby idealnie. Nie przeszkadzałby mi nawet tłum postaci. Serio.

Nie polecam i nie odradzam. To jedna z tych książek, co do których mam mieszane uczucia. Niby bardziej irytowała, ale jednak miała w sobie coś, w czym się odnalazłam. Polecam na pewno zacząć od tomu pierwszego, gdzie wszystko jest podane od podstaw. I sądząc po opisie, zakończenie zachęca do sięgnięcia po część kolejną, czyli właśnie tę. Decyzję pozostawiam Wam.

Ocena: 3,5/6

MariDa

Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu ZYSK i S-ka

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s