Opublikowany w Laures

Na luzie. Jak sobie radzić ze stresem i nie zamartwiać się na zapas – Dr Brian King


„Na luzie. Jak sobie radzić ze stresem i nie zamartwiać się na zapas”, ten tytuł od razu przykuł moją uwagę. Pierwszym powodem było to, że moja przeszłość jak i teraźniejszość są wypełnione sporymi długoterminowymi dawkami stresu. Drugim natomiast, to że od czasu do czasu mam tendencje do wpadania w dziurę umartwiania się. Nic więc dziwnego, że pomyślałam sobie „O, to coś dla mnie!”. Dodatkowo jakby się tak zastanowić, stres dotyka w jakiś sposób wszystkich, a to stawia tę pozycję na półce podpisanej: „Przydatne. Dla każdego”.

W przypadku tej pozycji uważam za warte podkreślenia, że Briana King jest z wykształcenia neurologiem, psychologiem, a z zamiłowania komikiem. Ten ostatni aspekt osobowości jest zdecydowanie najbardziej wyrazisty i zapadający w pamięć. Nie czytałam wcześniej książki, która przekazywałaby tyle mądrości w tak sympatyczny i zabawny sposób! Tak jak trzy specjalizacje twórcy, tak „Na luzie” ma trzy motywy przewodnie: stres, korki drogowe i niedźwiedzie… czyli generalnie jest o stresie odmienionym przez wszystkie przypadki. A skoro już o niedźwiedziu mowa, podoba mi się przytoczona przez autora, genialna w swej prostocie definicja stresu mówiąca, że jest to reakcja naszego mózgu na daną sytuację, którą ten postrzega jako zagrożenie. Niezwykle istotna okazuje się właśnie ta kwestia interpretacji wydarzenia, jako powodu uruchomienia procedury mającej na celu zadbać o nasze przetrwanie. O ile więc przy spotkaniu z niedźwiedziem cały ten proces ma słuszne uzasadnienie, o tyle podczas utknięcia w ulicznym korku przynosi więcej szkody niż pożytku. Omawiana pozycja przedstawia ten mechanizm wielowymiarowo i tłumaczy skomplikowane zagadnienia biologiczne w niezwykle przystępny sposób.

„Na luzie” to również w pewien sposób fragmenty autobiografii autora, na bazie których pokazuje on wiele schematów, zachowań i możliwości. I o ile ja zwykle na słowo biografia reaguję bliżej nieokreślonym grymasem twarzy, wyrażającym brak zainteresowania czy wręcz niechęć, o tyle każda historia z życia Briana Kinga była tak interesująco i ciekawie przedstawiona, że wciąż było mi mało. Opowieści prosto z życia wzięte są tu doskonałymi przykładami, które zostają poddane analizie i prowadzą do pouczających wniosków. Całość uzupełniona jest licznymi informacjami z zakresu biologii, neurologii i psychologii. Wszystko wyważone jest w doskonałych proporcjach, a styl pisania wciąga niczym niezwykle barwna powieść przygodowa. Podoba mi się, że autor nie opisuje swojego życia wyłącznie w superlatywach, podkreśla natomiast bardzo mocno jak istotne okazuje się samo podejście do tego co nam się przytrafia. Dodatkowo dzieli się czytelnikami swoimi własnymi trudnościami i porażkami, pokazując że są naturalną częścią życia, a także, że mają one swoje konkretne źródła, a przy okazji ważna rolę w ogólnym rozwoju człowieka.

Jak na poradnik przystało, znajdziemy tu sporo porad, wskazówek i proponowanych rozwiązań czy zachowań, mających na celu pomóc nam okiełznać bestię w postaci stresu. Jedne z moich ulubionych dotyczą humoru i śmiechu jako doskonałej broni do walki z niedźwiedziami… znaczy ze stresem. Brian King wspomina, że „Fizyczny akt śmiechu zmniejsza stres i łagodzi związane z nim stany fizjologiczne”. Wiadomo, że nie tak łatwo roześmiać się na zawołanie w wyjątkowo przykrej i trudnej sytuacji, tak wiec autor podsuwa pomysł i uświadamia nas, że wystarczy sprowokować umysł, żeby ten myślał, że się śmiejemy. Możemy to zrobić na przykład poprzez ułożenie ust w kształt uśmiechu, aby to ułatwić wystarczy wziąć długopis lub ołówek i przez jakiś czas przytrzymać go w poprzek zaciskając pomiędzy zębami. Mogę potwierdzić, że to działa! Część z zebranych tu sugestii i podpowiedzi, może wydać się banalna i oczywista. Jednak z doświadczenia wiem, że warto od czasu do czasu usłyszeć/przeczytać coś o czym generalnie wiemy, ale mimo wszystko jakbyśmy zapominali, ponieważ nie stosujemy tej mądrości w rzeczywistości.

Dla mnie „Na luzie” okazała się strzałem w dziesiątkę. Książka przypomniała mi o wielu istotnych kwestiach, nauczyła paru nowych sztuczek z niedźwiedziami, a także rozbawiała mnie przez cały czas lektury. Nie oczekiwałam tu poważnego i mocno naukowego podejścia, a jedynie tego co w istocie obiecywała tylna obwoluta. Dlatego ze swojej perspektywy nie widzę w tej pozycji żadnych minusów. Mogę jedynie się domyślać, że nie każdemu przypadnie do gustu poczucie humoru i ogólne oparcie całości historii na życiu autora i jego znajomych. Innym z kolei może być trochę za mało konkretów w stosunku do życiowych opowiastek. Jednak nadal podtrzymuje moje pierwotne zdanie, że jest to pozycja warta przeczytania z półki dla każdego. Tak, więc jeśli chcesz przestać stresować się stojąc w korku drogowym, zdecydowanie sięgnij po ten poradnik!

Ocena: 5/6

Laures

Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu MARGINESY

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s