Opublikowany w Pomyluna

Sekrety Marianny – Agnieszka Olejnik


Za oknami upały szaleją w pełni, w ciągu dnia nie da się czasem wytrzymać, więc jedyną możliwością, kiedy można wziąć głębszy wdech jest wieczór albo też noc. Wtedy i umysł pracuje lepiej. Właśnie podobne zimno lub obojętny chłód jak wieczorny wietrzyk czuję do powieści, o której zaraz napiszę. Miałam nadzieję, że będzie ciepłą, przyjemną historią, która rozgrzeje moje i tak już spalone słońcem serce. Z ciężkim sercem, ale muszę napisać, że nowa powieść Agnieszki Olejnik nie rozgrzewa serca.

„Sekrety Marianny” to powieść osadzona w XIX wieku, kiedy kobiety nie miały prawa głosu w wielu kwestiach i nie mogły same o sobie stanowić. W podobnej sytuacji znalazła się Marianna, kobieta, która w bardzo młodym wieku została zmuszona do ślubu ze znacznie starszym mężczyzną, tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała okazałego posagu i przez to wianuszka wielbicieli u drzwi. Nie jest to tajemnicą, że nie układało się w tym związku i Marianna dość szybko zmieniła status z mężatki na wdowę. W dodatku bez pieniędzy i bez dachu nad głową. Osobą, która musi zdecydować za nią, bo ona sama przecież nie może, jest jej brat. Nieoczekiwanie na drodze Marianny staje młody prawnik, Swen i proponuje jej układ finansowy.

Przyznaję, że kiedy zaczynałam czytać tę historię, nie zorientowałam się, że jest to niejako drugi tom jakiejś większej serii, pierwszy to „Wybór Charlotty”. Historie łączą się na tyle, że w tej o Mariannie pojawia się Charlotta, jako postać drugoplanowa. Wydaje mi się, że bez znajomości pierwszego tomu można śmiało czytać, o ile nie zamierza się wracać.

Mam problem z tą książką. Bo czytałam kilka książek pani Olejnik i naprawdę, jako autorkę bardzo ją lubię, bo pisze przyjemne i wzruszające powieści. Ta miała być osadzona w XIX wieku, i owszem, była. Jednakże w moim odczuciu zarys historyczny był dość słaby, jak gdyby autorka wyszła z założenia, że skoro powstało już tyle romansów w tym przedziale czasowym to można go sobie darować, bo przecież każda czytelniczka wie „z czym to się je”. Całość jest dosyć krótka, liczy zaledwie trzysta stron i mogłaby być nieco dłuższa, bardziej dopracowana, z większymi szczegółami. Miałam zwyczajnie wrażenie, że autorka napisała te wszystkie rozdziały w jakichś odstępach czasu a potem je wszystkie z sobą połączyła i powstała powieść… taka skrótowa. Czytałam sporo romansów w swoim życiu i ten akurat zalicza się do tych mniej udanych.

Sam pomysł, o młodej kobiecie, która ma sekrety i wplątuje się w układ finansowy z mężczyzną jest dobry, ale chyba powszechny. Nie wiem dlaczego, ale zawsze w tego rodzaju historiach to kobieta musi być tą słabszą, mniej zamożną i zdaną na łaskę czy niełaskę mężczyzny. Czemu nie może być historii, kiedy to mężczyzna jest biedny, szukający dachu nad głową i pomaga mu zamożna, piękna pani… Ach, pewnie dlatego, że nie byłoby to wtedy romansem historycznym. Mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi. O tą schematyczność, która cechuje gatunek literacki, w pewien sposób go szufladkując.

Sama postać Marianny jest osobą, która po pewnym czasie zaczęła mnie drażnić. Nie była pewna swojej przyszłości, nie miała dachu nad głową, jej zachowanie jest, więc po trosze zrozumiałe. Ale niektóre jej decyzje czy postępowanie czasami wywoływały u mnie lekką konsternację. Na plus jej charakteru zasługuje to, że nie była do końca ofiarą „systemu” braku wolności wyboru u kobiet i postanowiła wziąć życie we własne ręce i zacząć pracować.  A jej tytułowe sekrety? Ma ich kilka, jedne są mniejszej wagi, inne większej. Ale są one tak… tak nieważne w otaczającym ją świecie, że nie wiem właściwie, o co chodzi.

Wiecie, sam pomysł może i mi się spodobał, choć jak pisałam wyżej, może czas odwrócić sytuację i napisać coś o biednym mężczyźnie, który staje przed obliczem bogatej kobiety i się w sobie zakochują. Wykonanie pozostawia jednak wiele do życzenia. Może miała to być lekka, letnia historia, taka idealna na plażę. Nie twierdzę, że tak nie może być. Na pewno wiele wielbicielek twórczości autorki zabierze ją na wakacyjne wojaże. Ja muszę z ciężkim sercem napisać, że mnie ta powieść do siebie nie przekonała. Była zbyt skrótowa. Główni bohaterowie niewiele mieli ze sobą do czynienia a pod koniec prawili sobie wielkie obietnice. Tylko, w którym momencie nastąpił przełom? Co w ogóle sprawiło, że zaczęli darzyć się przyjaźnią? Tego tutaj nie ma, bo niewiele było takich sytuacji, gdzie oni ze sobą rozmawiali. Ciągle się mijali.

Są powieści, które w mojej pamięci zostają na długo, jako te piękne, wspaniałe historie, które warto pamiętać, ale są też i takie, o którym człowiek bardzo szybko zapomina. Do tej kategorii będą chyba należeć „Sekrety Marianny”. Za to, że jest to w moich oczach powieść pisana na skróty, bez wyraźnego zarysowania postaci i ich uczuć, za brak przełomu, za brak rysu historycznego… Jest to książka dobra na lato, na plażę i z pewnością wierne czytelniczki autorki, jak również miłośniczki romansów historyczny, po nią sięgną, ale we mnie pozostanie ten kolec. Niestety.

Ocena 3/6

Pomyluna

Dziękuję Wydawnictwu KSIĄŻNICA PUBLICAT za egzemplarz.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s