Opublikowany w Laures

Gwiezdny port. Powieść graficzna – George R. R. Martin, Raya Golden


Gwiezdny port_20mm_oklejka.inddObok tytułu „Gwiezdny Port” połączonego z nazwiskiem Georga R.R. Martina i cudnej kolorowej okładki nie mogłam przejść obojętnie. Zachęcający opis fabuły również zrobił swoje. Stało się: obcy odnaleźli Ziemię, jednak okazali się mieć jak najbardziej pokojowe zamiary i zaprosili „ludzkość” do Wspólnoty Harmonii Światów, jako trzysta piętnasty znany gatunek. W mojej głowie padły słowa „wchodzę w to”, choć adekwatniejszy byłoby stwierdzenie „lecę do Chicago”, gdzie znajduje się jeden z portów kosmicznych, by poznać część przedstawicieli obcych ras.

Po krótkim prologu wraz z głównym bohaterem Charlie Bakerem wyruszamy w drogę w kierunku kosmicznego portu. Towarzyszymy mu w pierwszym dniu pracy obserwując przy okazji jak Policja mierzy się w z nowymi wyzwaniami powiązanymi z obecnością kosmitów na Ziemi. Dowiadujemy się o istnieniu grupy Prawdziwi Ziemianie- ludzi, którzy czują się dyskryminowani i nie zaakceptowali przymierza z innymi rasami. Przyznam szczerze, że obcy okazują się być niezwykle barwni i intrygujący. Dumni i wojowniczy Nharowie sprawują pieczę nad ochroną Gwiezdnego Portu, Chaseeni – założyciele Harmonii, nadzorują by współpraca przebiegała jak najlepiej, natomiast zabawni, liczni Lohbowie pracują niczym mrówki robotnice. Wszyscy wspólnie przygotowują się na przybycie emisariusza Skritów, którzy zaproponowali ludziom nową technologię superbaterii. W tej nerwowej atmosferze na głowę porucznik Bobbi Kelleher spada dodatkowe zadanie zadbania o bezpieczeństwo oczekiwanego gościa. Okazuje się bowiem, że Prawdziwi Ziemianie przygotowują się do zamachu. Na szczęście jeden z agentów skutecznie zinwigilował grupę przestępczą i zdobył cenne informację, które mają szansę udaremnić planowany atak.

276148394_1141831836629904_4980343225008987484_n

Policjanci wraz z Fioletową Kadrą Nharów zabezpieczają miejsce oraz opracowują plan bezpiecznego przetransportowania emisariusza. Wysiłek zdaje się opłacać, ponieważ ekscentryczny przedstawiciel Skritów bez problemu zostaje przewieziony do przygotowanego apartamentu, a atak ekstremistów zostaje powstrzymany. Jednak naszym bohaterom niedługo jest dane cieszyć się zwycięstwem. Bowiem w pewnym momencie ochraniany gość po prostu umiera. To wstrząsające wydarzenie eskaluje napięte do tej pory sytuacje, wybuchają konflikty, które uwidaczniają różnice w podejściu ludzi i Nharów. Zostają zatrudnieni specjaliści i tak zaczyna się śledztwo i poszukiwanie mordercy. Nadzorca Chaseenów z kolei widząc, że nie może polegać na wiecznie kłócących się Nharach i mieszkańcach Ziemi, sięga po drastyczne środki, by chronić równowagę i Gwiezdny Port, jednak istnieje duże ryzyko, że jego własna broń obróci się przeciwko tym, których ma bronić.

276370644_4990956730990937_8242190046788554617_n

Trzeba przyznać, że historia pędzi z prędkością światła. Poznajemy wielu bohaterów, z różnymi motywacjami i poglądami. Podoba mi się, że każdy z nich ma swój charakter i zarysowane są relacje między nimi. Również z zafascynowanie odkrywałam charakterystyczne cechy i istotę każdego z przedstawionych gatunków obcych. Bardzo ubolewałam, że nie było ich więcej. Lohbowie zdobyli moje serce wzbudzając często uśmiech na mojej twarzy. Oprócz głównego wątku, poruszanych jest wiele dodatkowych kwestii, a wszystko to w naprawdę zabawny sposób. Humor jest tu wszechobecny. Nawet w chwili śmierci emisariusza, gdy jeden z policjantów próbuje go reanimować, od innego świadka pada stwierdzenie, że tak właściwie jego serce znajduję się w zupełnie innym miejscu. Wątki przeplatają się ze sobą tak, że nie sposób się oderwać od historii. Pewne rzeczy powoli układają się niczym puzzle. Ot z początku wydarzenie, które wyglądało na zwykłe tło, okazuje się istotne. Według mnie całość została naprawdę dobrze przemyślana i skonstruowana. Jedynym elementem, a dokładniej rzecz biorąc osobistością, które zupełnie nie przypadła mi do gustu okazał się Konsultant Kulturowy. Poziom jego dziwności, przekroczył moje raczej dość wysokie normy, choć ogólną koncepcję jak najbardziej uważam za pomysłową.

Graficznie pozycja też prezentuje się całkiem dobrze. Wiele czasu poświęcałam przyglądając się detalom i otoczeniu. Było wiele ujęć idealnie wpisujących się w mój gust. Właściwie jedyny minus jaki mogę wskazać w tym obszarze, to dziwna niestałość, jeśli chodzi o twarze bohaterów (szczególnie ludzi). Odnosiłam wrażenie, braku spójności w niektórych kadrach przez dość luźne podejście do konsekwencji utrzymania rysów twarzy czy mimiki nie pasującej do sytuacji albo dialogu. Ale biorąc pod uwagę dobry poziom całej reszty, jest to element, na który można przymknąć oko, a cierpień będą jedynie perfekcjoniści i miłośnicy estetyki. Będąc przy temacie grafiki, warto wspomnieć, że powieść nie stroni od seksualności i przemocy, ale bardzo zgrabnie utrzymuje się w granicach dobrego smaku.

276943849_338676698226900_2657706402984524896_n

„Gwiezdny Port” mimo, że „nie odkrywa Ameryki” to ma bardzo dużo do zaoferowania. Interesująca fabuła zawierająca wątek detektywistyczny, bogata w poczucie humoru i smaczki różnej maści wypełniona jest wieloma ciekawymi pomysłami w równie intrygującym i barwnym świecie. Poruszane tutaj problemy i kwestie są dość uniwersalne, ale przedstawienie ich w „kosmiczny” sposób daje nowe, świeże spojrzenie. W trakcie czytania powieści czasami odnosiłam wrażenie, że przydałoby się dłuższe rozwinięcie niektórych wątków, trochę więcej tła i spokojnych wydarzeń. Tym bardziej mam nadzieję, że nastąpi kontynuacja, ponieważ uniwersum niezwykle przypadło mi do gustu i zdecydowanie ma jeszcze wiele tajemnic do odkrycia.

Ocena: 5/6

Laures

Za komiks do recenzji dziękuję wydawnictwu ZYSK i S-ka

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s