Opublikowany w Martycja

Piękno i Bestie. Niebezpieczne baśnie – Soman Chainani


piekno-i-bestie-niebezpieczne-basnieKiedy zobaczyłam w zapowiedziach wydawnictwa Jaguar książkę autora mojej ukochanej „Akademii Dobra i Zła” ucieszyłam się jak nastolatka 😀 Opis pozycji od pana Chainaniego zaintrygował mnie. Uwielbiam stare baśnie. Bracia Grimm, Hans Christian Andersen czy Charles Perrault to autorzy, których trzeba znać i to w oryginale, a nie te ugrzecznione współczesne wersje według Disneya czy innych podobnych twórców. Byłam bardzo ciekawa, w którym kierunku ze swoją książką poszedł Soman Chainani 😊

Wydanie

„Piękno i Bestie. Niebezpieczne baśnie” zostało wydane w miękkiej oprawie ze skrzydełkami. Okładka jest matowo – lakierowana, co daje fajny efekt ozdobny. Książka zawiera dwanaście opowieści, które zmieściły się na 303 stronach. Czcionka jest duża i wyraźna, a treść ilustruje wiele czarno – białych i kolorowych obrazków narysowanych przez Julię Iredale – islandzką artystkę, która ma na swoim koncie już kilka pozycji wydawniczych oraz kilkanaście okładek książek. Nie powiem, żeby rysunki ilustratorki jakoś specjalnie mi się spodobały, ale doceniam kreskę. Może i nie trafiła w mój gust, ale to nie musi oznaczać, że kreska pani Iredale mnie odstrasza. Uważam, że jej ilustracje dobrze się wkomponowały w książkę pana Chainaniego. Są miłą dla oka odskocznią od literek. Jednak ja preferuję kreskę Iacopo Bruno, który stworzył rysunki dla książek z serii „Akademia dobra i zła”. Każdy czytelnik, a nawet recenzent może mieć swój gust 😉

Piekno cytat 2_1080_1080 px

Zbiór baśni – moim zdaniem

Całość składa się z dwunastu baśni, które każdy powinien znać czy to w oryginale czy też jako adaptację. Książka zawiera takie historie jak Czerwony kapturek, Królewna Śnieżka, Śpiąca królewna, Roszpunka, Jaś i magiczna fasola, Jaś i Małgosia, Piękna i Bestia, Sinobrody, Kopciuszek, Mała Syrenka, Titelitury oraz Piotruś Pan. Znając oryginalne wersje (jestem fanką Grimm, Andersena i Perraulta) mogę od razu napisać, że niektóre wersje pana Chainaniego mają niewiele wspólnego z oryginałem, niektóre bardzo przypominają stare baśnie, a niektóre są właściwie kontynuacjami znanych historii.

Piekno cytat 5_1080_1080 px

Zacznę może od alternatywnych wersji, które bardzo mi się spodobały, czyli „Czerwony kapturek”, „Piękna i Bestia” oraz „Piotruś Pan”. Pierwsza z nich przypomina początek „Akademii dobra i zła” – o to najładniejsze dziewczynki we wsi są oddawane wilkom na pożarcie, aby pozostali mieszkańcy wioski mieli spokój. Jedna z dziewczynek rodzi się brzydka, więc rodzice nie martwą się, że ją stracą. Niestety z biegiem lat córka robi się coraz piękniejsza i w końcu wilki się o nią dopominają. Jednak dziewczyna nie ma zamiaru poddać się tak łatwo, zabiera ze sobą nóż, aby się bronić. To opowiadanie, gdyby były dla dorosłych, to pewnie te wilki robiły by co innego z dziewczynkami z wioski niż zjadanie ich, dlaczego? Ano dlatego, że te wilki mają zdolność do przybierania ludzkich postaci. Także ten, kosmate myśli xD

„Piękna i Bestia” w sumie w większości pokrywa się z wersją francuskiego pisarza z osiemnastego wieku, ale zakończenie to już zupełnie coś innego. Nie jest ono ani Disneyowe ani oryginalne. Tutaj pan Chainani mnie zaskoczył i właśnie dlatego jego historia trafiła u mnie na podium tych najlepszych w zbiorze.

„Piotruś Pan” to właściwie opowieść o Wendy, która dorasta, przez co Piotruś traci nią zainteresowanie. Dziewczynka jest zła, że jej ukochany już jej nie chce, więc zaczyna przyjaźnić się z jednym z piratów. Autor ciekawie wymyślił, „co by było, gdyby” i jako fanka filmu „Hook” jestem naprawdę ukontentowana historią.

Piekno cytat 8_1080_1080 px

To teraz może przejdę do dwóch najgorszych baśni, mianowicie „Śpiąca Królewna” oraz „Mała Syrenka”. Powiem szczerze, że byłam tak zdegustowana tym dziwnym tworem zwanym „Śpiąca Królewna”, że straciłam całe zainteresowanie resztą opowiadań. Przede wszystkim tytuł jest mylący. Ta baśń nie ma nic wspólnego z Aurorą, wrzecionem i królewiczem, który walczy ze smokiem. Ta baśń powinna się nazywać „Śpiący królewicz i krwawe noce”. Zdaję sobie sprawę, że autor bardzo chciał wprowadzić wątek homoseksualny i spoko, nie mam nic przeciwko, mało to ja naczytałam się japońskich mang z gatunku boy’s love w liceum? Nie, ja po prostu poczułam się oszukana tytułem i do tego wprowadzona w konsternację, bo jeśli już autor chciał pokazać, że chłopcy mają prawo kochać chłopców i to jest normalne i poprawne politycznie i w ogóle trzeba dzieciakom do łba wbić, że to nic złego, gdy chłopka kocha chłopaka i spędza z nim noce, to ok, ale niech ktoś mi wyjaśni, co autor miał namyśli z tymi ranami ciętymi? Tajemniczy chłopak odwiedza w nocy królewicza, robi mu nożem albo szponami ranki i spija jego krew. Królewicz się wścieka, ale potem mu się to podoba i w sumie tęskni za tajemniczym chłopcem, bo pragnie dalej być kaleczony – SICK! I co? Że niby w seksie jest wszystko dozwolone, jeśli obie strony się na to zgadzają? O to chodziło autorowi? A może ja czegoś nie rozumiem i wyolbrzymiam? W końcu kiedyś nastolatki zaczytywały się w „Zmierzchu” (przypomnę, że Bella chciała seksu z penisem, który mógł wywołać w niej szok termiczny, ale na szczęście skończyło się tylko na siniakach i fakcie, że dziewczyna chciała więcej seksu, bo ból jest spoko :P). Ja jestem z pokolenia Anne Rice i tam wampir pił krew menstruacyjną zakonnicy… Eeeee… nie było tematu xD

„Mała syrenka” jest najkrótszą baśnią, a właściwie dialogiem pomiędzy młodą syrenką i morską czarownicą o tym, jak to nastolatka zakochała się od pierwszego spojrzenia i bez pamięci w królewiczu, który nawet nie wiedział o jej istnieniu. Morska wiedźma próbuje wytłumaczyć dziewczynie, jak płytkie, infantylne i niebezpieczne jest takiego rodzaju zachowanie – sprawienie sobie nóg i porzucenie dotychczasowego życia – i przytacza swój przykład jak to sama za młodu oddała swoje serce królowi mórz, czyli ojcu małej syrenki. Jako dzieciak uwielbiałam przygody Arielki. Jako dorosła zrozumiałam, jaka głupiutka była ta szesnastoletnia syrenka, ale to nie przeszkadzało mi dalej cieszyć się wersja Disneyowską. Do tego nigdy nie przepadałam za oryginalną wersją, gdzie syrena z rozpaczy zamieniła się w morską pianę. Jednak to tłumaczenie jak chłop krowie na rowie, dlaczego nie warto się poświęcać dla przystojnego chłopca jest po prostu NUDNE.

Piekno cytat 9_1080_1080 px

Co do reszty historii, to ni to ziębią, ni parzą. Mamy sporo feminizmu, „multi-kulti”, różnych rodzajów miłości i morałów. Odniosłam wrażenie, że autor na siłę wprowadził w większości swoich baśni problematykę innego koloru skóry, równouprawnienia czy miłości. W ogólnym rozrachunku jestem trochę rozczarowana „Niebezpiecznymi baśniami”. Po opisie wydawcy spodziewałam się raczej czegoś w stylu „księżniczka znudzona czekaniem na księcia, sama uwolniła się z wieży” albo „Jaś i Małgosia umierają w lesie, bo ciężko jest przeżyć w zimnie i głodzie bez pomocy dorosłych”. Otrzymałam za to zbiór moralizatorskich, poprawnych politycznie baśni, które pewnie netflix sfilmuje i jeszcze bardziej popłynie robiąc np. z Roszpunki czarnoskórą, transpłciową albinoskę, która jest na dodatek niewidomą żydówką o hinduskich korzeniach. Przesadzam? No cóż, ostatnimi czasy coraz trudniej nie zostać oskarżonym o homofobię, rasizm, szowinizm czy faszyzm, a cała kinematografia przed 2010 rokiem powinna nie istnieć, bo obraża czyjeś uczucia. Efekt tego taki, że budzi się we mnie przekora, a czarny humor i sarkazm się ze mnie wylewają 😛

„Piękno i bestie” jest dość ciekawą pozycją. Nie każdemu przypadnie do gustu, w końcu, ile czytelników, tyle opinii, ale mam nadzieję, że ludzie czytający ten zbiór nie będą zawyżać ocen z obawy, że zostaną nazwani mizoginistami, rasistami i homofobami 😉 Dla mnie książka okazała się małym rozczarowaniem i tylko trzy historie sprawiły, że dałam szansę pozostałym baśniom pana Chainaniego, a dzięki nim moja końcowa ocena jest o pół punktu wyższa 😛

Ocena: 3+/6

Martycja

Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu JAGUAR

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s