Opublikowany w Violet

Horror, czyli ską się biora dzieci – Grzegorz Kasdepke


Przeglądając ostatnio zawartość półki z książkami, rzuciły mi się w oczy powieści Grzegorza Kasdepke. Z ciekawości sięgnęłam po jeden z tytułów, którego adresatem są głównie dzieci. „Horror!, czyli skąd się biorą dzieci” nie jest długą historią, więc postanowiłam poświęcić jej chwilę czasu.

W przedszkolu krąży plotka, że pani Miłka – przedszkolanka, pożera dzieci. Przerażone maluchy szykują fortyfikacje obronne, aby przypadkiem nie znaleźć się w brzuchu swojej pani.
Ciężarna pani Miłka nie może się nadziwić zachowaniu dzieci. Unikają jej, zamykają się w toalecie. Wini za to panującą na dworze burzę, której boi się również pani dyrektor, która przecież dzieckiem już nie jest. Maluchy, Bodzio, Rozalka i Grześ, wymyślają genialny plan, jak uratować siebie i resztę dzieci przed pożarciem. Wzywają z gabinetu pani Dyrektor nie byle kogo, ale oddział komandosów…

Mimo, że jest to typowa powiastka dla dzieci, czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Autor przedstawia różne historie dotyczące pojawiania się dzieci, jakie nie raz rodzice przedstawiają swoim pociechom. W sumie, kilka z nich i dla mnie było nowością.

(…) ostatnio cała grupa rozważała, skąd się biorą dzieci.
– W czasie wojny bombardują nimi nieprzyjaciele – Oświadczył wtedy Rafałek.
– Puknij się w czoło! – prychnęła Zosia.
– No co, wujek mi mówił! – zaperzył się Rafałek.
– Źle ci mówił – Zosia wzruszyła ramionami – Pan Bóg stwarza dzieci z kwiatków.
– A ja słyszałem, że sadzi je w ziemi jak rzodkiewkę – odezwał się ktoś pod oknem.
– A ja, że rodzice znajdują je w Wigilię pod choinką.
– Na schodach, a nie pod choinką!
– Nie na schodach, lecz w skrzynce pocztowej! (…)

Jeżeli kiedyś będziecie musieli przedstawić swoim dzieciom którąś z „genialnych” teorii o tym, skąd się wzięły, może usiądźcie razem z nimi i przeczytajcie tę książeczkę? Zapewne wciągnie je historia oraz zawarte w niej kolorowe ilustracje. Wszystko napisano w sposób przystępny, lekki, dowcipny i co najważniejsze, w sposób przyswajalny dla każdego czytelnika. Wtedy dziecięca wyobraźnia nie da takiego popisu, jak u małych podopiecznych pani Miłki, przerażonych ciążą swojej wychowawczyni.

Dorośli rozbierają się, mocno do siebie przytulają i jest im bardzo miło – opowiadał bez emocji Bodzio. – A siusiak taty rośnie i robi się na tyle duży, że tata może go włożyć w to miejsce u mamy do siusiania.
– Blee… – Skrzywił się Grześ.
– Blee… – Skrzywiła się Rozalka.
– Tak tu jest napisane. – Bodzio wzruszył ramionami. – Dorosłym to podobno sprawia przyjemność. Dzieciom by nie sprawiało, no ale my mamy zabawki, a oni nie, więc może dlatego tak to już jest…
– Przestań – jęknęła pani dyrektor.
– A gdy dorosłym robi się od tego przytulania bardzo przyjemnie – kontynuował niezrażony Bodzio – z siusiaka taty wypływają ple… ple…
– Plemniki – podpowiedziała odruchowo pani dyrektor.
– Właśnie, plemniki – Bodzio pokiwał głową. – I te plemniki gonią jak najszybciej do takiego małego jajeczka, które jest gdzieś w brzuchu mamy. Plemnik, który jest pierwszy, wygrywa, wchodzi do jajeczka, no i tak zaczyna się dziecko

Ja na pewno za parę lat, usiądę wygodnie i przeczytam to razem z synkiem. I chętnie podrzucę ten pomysł innym znajomym mamom. Na półce czekają jeszcze dwie książki pana Kasdepke. Chyba na nie też przyjdzie pora 🙂

Ocena: 5/6

Violet

2 myśli na temat “Horror, czyli ską się biora dzieci – Grzegorz Kasdepke

Dodaj komentarz