Opublikowany w Konkursy i wyniki

Konkurs z Coś na progu! :D


Tak jak wczoraj obiecałyśmy, dziś ruszamy z konkursem, w którym do wygrania jest pięć pierwszych numerów magazynu „Coś na progu” wraz z zakładkami 🙂

…………………………………………………………………………………………………………………………..

Zadanie:

Coś na progu… czyli co?

Może to być coś strasznego i przerażającego, a może być coś słitaśnego i ślicznego 😛 Byleby spodobało się Cthulhu 😉 Pięć, najciekawszych pomysłów nagrodzimy magazynem i zakładką.

Swoje propozycje wpisujcie w komantarzach pod wpisem konkursowym.

WAŻNE! Każda wypowiedź powinna być podpisana imieniem i miejscowością, w której mieszkacie! Bez tych danych, wpis nie będzie brany pod uwagę!

Konkurs trwa od dziś – 25.04.2012 do jutra – 26.04.2012 (północ)

Na razie Cthulhu pilnuje nagród, ale kto wie, jak mu się wasze wpisy spodobaja, to może wam je odda 😉

Życzymy udanych cosiów! 😀

Martycja & Violet & Raven

12 myśli na temat “Konkurs z Coś na progu! :D

  1. Dla mnie najbardziej przerażającym „czymś na progu” jest ta presja, to ciśnienie, ta wielka niewiadoma o to, co się zaraz stanie. Ten moment, gdy słyszę przekręcanie klucza w zamku, gdy wiem, że po przekroczeniu przez NIĄ progu stanie się coś strasznego.
    Wtedy wiem, że żona wraca do domu wiedząc, iż dostałem już wypłatę.

    Marcin z Inowrocławia

  2. na progu znajduję pryte truskawkową ze spirytusem. Oczywiście wstrząśniętą, niemieszaną. Już wiem, że dziś wraz z Jakubem Wędrowyczem (wszak ten szlachetny trunek może przepływać tylko przez jedno szarmanckie gardło) udamy się na rozgrzebywanie grobów. Wzmocnieni bimbrem na siarce odwiedzimy anioła struża-degenerata, będziemy walczyć z demonem Ytongiem i odprawiać amatorskie egzorcyzmy 🙂

  3. Dzisiaj – w swoje urodziny – przed wyjściem do pracy chciałabym zobaczyć na progu dużą białą kopertę zaadresowaną do mnie, a w niej magazyn „Coś na progu” 😉
    Pozdrawiam

  4. Na progu, naturalnie, jestem ja! Na progu szaleństwa, żeby była jasność.. Stoję sobie. Kiwam się odrobinę. No dobra, chwieję się jak cholera ale dobrze jest, bo rzuca mną już od dłuższego czasu, a co na progu jestem to moje. Jakby się dobrze zastanowić, to tarmosi mną na kilku progach, bo jest przeca jeszcze próg rozstroju żołądka od nadmiaru kawy; próg podatkowy, pierwszy, którego kurczowo się trzymam oraz kilka innych, na które albo się wdrapałem, albo z których zdążyłem się w międzyczasie soczyście wypiergolić. Słowem, to progów jest wiele i tylko ja jestem ten niepowtarzalny (i skromny). Ergo, jestem jedyną poprawną odpowiedzią konkursową.
    A że próg szaleństwa trzeba jakoś udowodnić, niniejszym nie podam ani Imienia, ani miasta. A co! Wolno mi!

  5. Spójrz na moje Coś na progu, a teraz na swoje Coś na progu, jeszcze raz na moje Coś, a teraz na swoje Coś. Niestety Twoje Coś nie jest moim Cosiem. A mogłoby być gdybyś tylko zaczął używać tych samych leków, które ja używam. Spójrz na próg, co na nim leży? To Coś, które mogłoby być Twoje, ale nie jest. Siedzę na progu.

    Karol, Kraków

  6. Na przekór dobru i ciszy wbrew
    Podchodzisz do drzwi, otwierasz je
    Na progu zmysłów leży klucz
    Mrok w Twojej głowie, już byłeś tu
    Znajomy świat, nieznany wciąż
    Pociąga krzykiem wzniosłych słów
    Wystarczy krok, newralgiczny gest,
    Palce niegodziwości wciągną cię.

    Znów to zrobiłeś.
    Użyłeś go.
    Klucza do świata
    nikczemnego
    Leżał na progu
    podniosłeś i
    zgasiłeś w głowie swej
    dobre sny.

    Marcelina, Krosnowice

  7. Cóż, jako że jestem z Sosnowca, wcale bym się nie zdziwił, gdybym znalazł na progu niemowlę. Ot, taka mała przekąska dla jakiegoś bożka z panteonu Wielkich Przedwiecznych. / Michał, Sosnowiec

  8. Coś na progu to, z pewnością, zakrwawiona dłoń kurczowo ściskająca rękopis nigdy nie wydanej powieści grozy autorstwa Józefa Stalina.

    Wojciech, Wrocław

  9. Na progu jest nieszczęście. W końcu skądś wziął się przesąd, według którego nie powinno witać się w progu, ponieważ przynosi to pecha.
    Wioleta, Skierniewice

  10. Hmm mój tata zawsze mi opowiadał jakie żarty kiedyś się robiło. Jeden z nich stary jak świat polegał na tym, że (nie owijając w bawęnę) srało się na próg znienawidonemu sąsiadowi przykrywało papierem, który się podpalało. Następnie trzeba było zadzwonić do drzwi i uciekać jak najszybciej. Tak, jestem prawie pewna, że to coś na progu to właśnie to. XD

    Klaudia, Tarnów

Dodaj komentarz