Wiemy, jak niektórzy uwielbiają pisać, tworzyć, rymować i bawić się w poetę. Ten konkurs jest właśnie dla nich 😀 A żeby osoby bez talentu nie poczuły się gorsze, to mamy dobrą nowinę! Tacy też są dla nas ważni! Wszystko wyjaśniamy poniżej.
Zadanie
Przeczytaj regulamin!
Stwórz/wymyśl/wykreuj/napisz wiersz albo coś wierszopodobnego. To może być fraszka, tren, haiku, zwykła rymowanka, coś co w ogóle wierszem nie jest. Ważny jest temat waszego „dzieła”, a tematem są blog, recenzje, książki, Martycja, Violet i urodziny 🙂
Nie interesuje nas, czy macie talent, nie interesuje nas stylistyka, logika, czy poprawna polszczyzna. Ważne są dla nas: pomysłowość, humor, wredność i odwaga 😉
Nagrody
1. Zwycięzcy – Danielle Steel, Sargon: Wybrańcy Inanny – Krzysztof Milczarek oraz Na zawsze martwy – Charlaine Harris
2. Klika z San Francisco: Uwaga! Nowa twarz! i Smak Zazdrości – Melisa De La Cruz
3. Zmysłowa Gra – Stephanie Chong
A teraz wszyscy: “dziękujemy wydawnictwom JAGUAR, MAG, AMBER i ERICA oraz NAM za ufundowanie nagród książkowych!“
Regulamin:
1. Twory umieszczajcie w komentarzach pod konkursem.
2. Każda osoba może opublikować tylko jedno dzieło.
3. Komentarze powinny być umieszczane na blogu najpóźniej 21.02.2014, godzina 23.00.
4. Każdy komentarz powinien być podpisany imieniem, pierwszą literą nazwiska i nazwą miejscowości, w której mieszkacie.
5. Wirszocoś można opublikować tylko raz, chyba że ktoś zapomni się podpisać, to można dopisać do komentarza.
6. Wybór zwycięzcy odbędzie się poprzez kłótnie Violet i Martycji.
7. Zwycięzcami zostaną 3 (słownie trzy) osoby, nad którymi Martycja i Violet będą najdłużej kontemplowały.
8. Osoby, które wygrają, muszą same zgłosić się po nagrodę wysyłając nam wiadomość z danymi do wysyłki książek. Na zgłoszenie czekamy 7 dni od momentu opublikowania wyników! konkursy.naszerecenzje@gmail.com
9. Nagrody zostaną wysłane w ciągu 7 dni od daty otrzymania danych do wysyłki.
10. Jeśli zwycięzca się nie zgłosi, książki zostaną przyznane kolejnej osobie, którą wytypujemy.
11. Osoby, które będą publikować swoje odpowiedzi z różnych kont google/wordpress/itp. zostaną zdyskwalifikowane.
12. Wszelkie pytania odnośnie konkursu prosimy umieszczać w komentarzach, aby inni uczestnicy konkursu, też mogli je przeczytać
13. Próby oszustwa będą przez nas weryfikowane.
Miłej zabawy życzą Martycja i Violet!
Ode mnie skromny szesnastozgłoskowiec, rytmicznie idealnie nadający się do odśpiewania 😉
Raz w książkowych blogów stronach, kiedy księżyc miał w ramionach
Utulony do snu dzień, co mężnym światłem raczył świat.
W niestrwożonej snem izdebce, w małym lasku na wysepce
Rozhulała się balanga niczym porywisty wiatr.
Donosiły żaby z błota: oto tkwiła w tym istota,
Że ze środka owej chaty dobiegały głośne dźwięki.
Pośród harców i czereśni, w akompaniamencie pieśni
W mig rozcapierzywszy włosy, tańcowały dwie panienki.
Piękne były – niosły wieści, inne zgoła innej treści,
Że te wiedźmy ukarane klątwą czytania bez tchu,
Ktoś powiadał, że już po nich, że należy od nich stronić.
Jam nie został zaproszony, a bawiłem się za stu!
Jedna w mroku kąta sali, gdy wokoło balowali,
Zaczytana w dziwnej treści starych kart w inkunabule.
Druga nieco żwawsza była, a gdy w końcu się opiła,
Bez żadnego wstydu chciała w recytacje brnąć ponure.
Jak mówiłem, też tam byłem, wódkę strumieniami piłem
I w blogowej chatce z książek nie słyszałem żadnej drwiny.
Ponoć sens ich tkwił w recenzji, tak za darmo, nie dla pensji
I w ten wieczór, z tej okazji, urządziły urodziny.
Powiedzieli goście w chacie, jak się, słońca, nazywacie,
Violet – miłośniczka książek i Martycja w tym nie gorsza.
Skoro wiem już to i owo, mogę ręczyć za me słowo.
Tuż przed świtem, w nowe lata, wjedzie z życzeniami orszak.
Klimat balu u Wolanda, w każdym miejscu istna granda
Poncz w misie z lapis-lazuli kusił swym czarownym smakiem.
Wstałem lekko zamroczony, zimnym ginem ostudzony
I zacząłem słów poezją nieść toasty wielorakie.
Życia w zgodzie, a nie stresie, bloga jeszcze przez lat dziesięć
Ze szkłem w górze wykrzyczałem jakie są „Nasze recenzje”.
Mam być wredny? Niech tak będzie, będę wredny jak i wszędzie,
Choć mój język wzbrania się przed tym gdy w słowie ma poezję.
A więc z lasku i z wysepki, z niestrwożonej snem izdebki
Wystrzeliłem jak w podskokach snując się z facjatą miłą.
„Sargon” w dłoniach, bom uparty, Danielle Steel, „Na zawsze martwy”.
Dziękowałem za nagrody…
…A może mi się przyśniło? 😉
Adrian K., Częstochowa
Martycja i Violet urodziny bloga mają,
To już kilka lat, jak recenzje dodają!
Raz dłuższe, raz krótsze,
Raz się z Nimi zgadzam, raz nie..
Lecz zawsze biorę je pod uwagę, gdy buszuję w księgarniach,
Inaczej skończyłoby się na wielkich męczarniach 😦
Stosy, stosiki i fragmenty książek,
Wszędzie panuje ewidentny porządek.
Uszeregowane, otagowane i super czytelne!
Uwielbiam Was za to, mocno i piekielnie! 🙂
Dziękuje za Wasze przydatne recenzje i życzę następnych recenzyjnych lat!
Natalia Ch., Jastrzębie-Zdrój
Jako Don Kichot na wiatraki nieczytate bieżę,
A tu, o cna Eureko, czytają i piszą! Nie wierzę!
Chodź, moja Dulcyneo, coś Recenzją jest zwana,
Może tutaj nas czeka przygoda niezrównana?
Balbina to i Alina, czy mnie Słowacki omotał?
Pozorny to Eden zmysłów, czy tylko pozłota?
Upss… Kolokwialnie Violet niefioletową widzę,
Thrillerówka? Super!(co by nie było, że szydzę)!
Na horyzoncie jednako made in London Diwa,
Taka, co to komiks rodem z Nipponu przyzywa!
Don Kichote pod wrażeniem „wiatraków” wielu,
Myśli powiewów szarmanckich, co wiodą do celu!
Wyzwania rzucają refleksjom obie te maniaczki,
Może i Don (nie Juana) przyjmiecie do paczki? 🙂
W Bukowy Las pójdziem, Jaguara namierzymy,
Odrzwia oceny… Otwarte, myśl swą uświęcimy!
No dobra, jedziem w bór, Rosynandzie dumny,
Gwóźdź tam na nas czeka, wcale nie do trumny!
Litera literę pieści, strumień świadomości płynie,
Lżej jakość tu na sercu – książka nie przeminie…
Bezzmienna jakaś jest, Strażnicy Nocy czuwają,
Janosika Martycjowego w przestrzeni spotkają…
A ja znowu, jako Don Kichot na… urodziny bieżę,
A tu, o cna Eureko, tort literacki! Nie wierzę! 🙂
DANIEL M. Krosno
Ha, ha co za blog,
ale tutaj dziwny tłok.
Większy niż w supermarkecie,
no i nawet w toalecie,
kiedy wyjdzie nowa
nie codzienna sfora,
książek pełna masa,
lepsza niż kiełbasa.
Lubisz druk i fajnie,
więc sobie zagrajmie
kiedy daje jubileusz
(lepszy nawet niż Mateusz),
wam pomysłów zgraje,
a nam świetną baje.
Martycja i Violet piszą
i pochwały słyszą,
a ja se piszę jak pobita
dobrze jest i kwita:-)
Monika R, Nowa Ruda
‘’Blog Nasze Recenzje znacie????
A może często tam bywacie???
Ja od niedawna po ich stonkach się przechadzam,
Chodź nie zawsze z ich recenzjami się zgadzam.
Powiem Wam coś w tajemnicy.
Martycja, Violet- te dwie Panny to faceci w spódnicy.
Ja przez nie oczopląsów dostałam,
Bo oczów szukać musiałam.
Później u okulisty na fotelu wylądowałam,
I tłumaczyć się przez nie musiałam.
Innym razem konkurs zorganizowały,
Napisały tak, że ja nawet nie widziałam, czego ode mnie one chciały.
Szukać kazały, czekać i myśleć logicznie,
Drogie Panie –tak się nie robi, to nie etyczne.
Pomysły wręcz kosmiczne te Panny mają,
Chyba za dużo książek czytają…..
Proszę, więc o rozsądek i o opanowanie,
Moje Drogie Panie…
Kolejna sprawa, która mnie u Pań irytuje,
To żadna nowość, więc proszę się nie podniecać – przecież urodziny każdy ma i świętuje.
Nie ma się, z czego cieszyć, że lat nam przybywa,
A urody i wdzięku ubywa.
Urodziny bloga ?? A co to jest właściwie ???
Komu się zrodził taki dziwny pomysł w głowie?
Pewnie Martycja je wymyśliła,
A Viloet się jej boi , więc taktownie potwierdziła.
Inny Viloet pomysł zapewne miała,
Nic ciekawego nie zrobiła, bo się jej bała.
I tak oto do sedna sprawy przechodzimy,
Bo na kłótnie i wyniki konkursów czekać musimy.
Mój oczopląs dzięki kropelką przechodzi,
I mam nadzieje, że ktoś (?) mi to wynagrodzi !! ‘’
BEATA P, Zgierz
P.S- mam nadzieje że nikogo nie uraziłam 🙂
(celowo pisane językiem prostym, rymowanym)
Stylizowane pod temat komiksu/serialu The Walking Dead
Historia Franka
„Nigdy.. przenigdy..
Nie wyciągaj zawleczki”
Taki napis zawierały karteczki
Osadzone na mej szyi w postaci zawieszki
Skąd imię swoje znam?
Tak wpisane na nieśmiertelniku mam
Nie wiem skąd jestem i przybyłem
Nie wiem jak wstałem i ożyłem
Gnijący odór chyba zabił mnie
Z cmentarza ledwie wydostałem się
We wspólnym grobie rozkładającej się materii
Znalazłem latarkę i sztukę baterii
Jakoś się z grobu wydostałem
Zęby o deski se połamałem
Przy okazji grabarza zjadłem
I tak to właśnie z cmentarzyska wylazłem
Minął miesiąc od tamtego czasu
Ludzie partyzanci pouciekali do lasu
Nie tylko ja zombiakiem się stałem
Gdyż silną konkurencję także poznałem
Martwych jest więcej niż żyjących tu ludzi
By zombie coś złapał – ogromnie się natrudzi
Na początku apokalipsy w panice człowieka
Łatwo było go złapać i przerobić na steka
Teraz ludzi garstki zostały
Wszystkie grupki świetnie się poukrywały.
Ja by przetrwać szczury zjadałem
Staruszków na wózkach inwalidzkich ganiałem
Do kitu to wszystko chyba wyglądało
A mięsa mi było – zawsze za mało
Zdaję se sprawę, że strasznie seplenię
Dlatego nigdy nie wystąpię na scenie.
Przez całe moje dziwne życie
Szło ostro przez przeszycie
Ludzie się mnie strasznie bali
I zawsze przede mną uciekali
A ja biedny wolnym kroczkiem ganiałem
Nigdy żadnej laski nie złapałem
Same staruchy mi się trafiają
wysuszoną i złuszczoną skórę mają..
Choć piękny zombie to nigdy nie byłem
Choć twarzy ni włosów także nie myłem
Na oczach spuchnięty, z wrzodami na du…
Chodzę po mieście i stopami se tupię
Jęczę tak idąc – robię to z nudów
Za dużo wrzodów i życiowych trudów
Wiele myślałem jak ja powstałem
Lecz nigdy się tego nie dowiedziałem
Szczerze mówiąc – głód mnie przebudził
Ścisk żołądka do mnie przemówił
Powiedział mi prosto – mięsa surowego
Wyłącznie krwistego – broń boże pieczonego
No dobra – se pomyślałem
I tak oto – powędrowałem
Przeszedłem już miasta bagna i lasy
Co za holerne są dzisiaj czasy
Coraz gorzej chyba wyglądam
Już nawet pod koszulę nie zaglądam
Strupy wżarły się w koszule
Jakieś glistki smerają mnie czule
Dzisiaj mi ucho jedno odpadło
Poleciało do studzienki i w czeluściach przepadło
„Pięknie kur…” Se pomyślałem
O jedno ucho właśnie ołysiałem
Cóż można robić w tym martwym obyciu?
Przecież nie siądę i nie spocznę na gniciu
Wiele się zastanawiałem kim za życia byłem.
Postanowiłem więc sprawdzić własne ubranie
Przystanąłem przy murku, przy jakiejś tam ścianie:
Znalazłem 2 kule, giwerę i legitymację wojskową.
Widocznie byłem kiedyś grupą wypadową
Co to za kule? – Wcześniej ich nie widziałem
Pisze „granate” – Chyba tak kiedyś napisałem
Co to jest? Wyciągnąłem zawleczkę..
I tak oto Franka rozwaliło na sieczkę
Jak burak – Bordowa plama na ścianie
Z zaciekiem krwi na swój sposób obmalowane
I tyle zostało z naszego Franka biednego
Tak kończy sie powieść na cześć zombiego
THE END
Adrian A. Tomaszów Mazowiecki
Choć pomysłów mają sto,
poszły dzisiaj zwiedzać zoo.
Małpy małpy oglądają
i recenzji nie dodają!
Nudzą się już czytelnicy,
na Martycje Violet krzyczy!
Stosy książek rosną w oczach,
a im czasu ciągle szkoda.
Trzeba zrobić rewolucję
i do pracy Panie zmusić.
Żeby fanów przybywało
i na urodziny bloga
tysiąc komentarzy dało!
Luiza K., Łódź