Opublikowany w Konkursy i wyniki

Konkurs grudniowy – Mikołajkowy roku 2013


Co prawda książka, jaką macie szansę zdobyć nie ma nic wspólnego z Mikołajkami, ale ważne, że konkurs ma coś wspólnego z tym uroczym świętem 😉

Zadanie:

Co znalazłaś(eś) dziś w bucie? Liczy się prawdomówność, szczerość i otwartość ;P

Odpowiedzi wpisujcie w komentarzach pod wpisem.

Nagroda:

Odlot” – Jennifer Echols (recenzja KLIK)

Regulamin:

1. Pod każdą wypowiedzią, trzeba wpisać swoje imię i miejscowość, w której mieszkacie.
2. Odpowiedzi nie mogą przekraczać 10 zdań.
3. Wypowiedzi umieszczajcie pod zadaniem.
4. Osoba, która wygra i nie zgłosi się po nagrodę w przeciągu 7 dni, straci książkę na rzecz kolejnego konkursu.
5. Jedna osoba może tylko raz wziąć udział w konkursie.
6. Koniec konkursu 08.12.2013 o północy.

Have fun! 😀

Martycja & Violet

 

9 myśli na temat “Konkurs grudniowy – Mikołajkowy roku 2013

  1. A ja złamałam w Mikołajki palec w pracy,nie chcieli zrobić mi prześwietlenia i dopiero dziś wszystko się wyjaśniło,czyli tak naprawdę w moim mikołajowym bucie był totalny pech i na 4 tygodnie bez jednej ręki.Czy na pocieszenie znajdziecie dla mnie jakąś książkę? ela dynak

  2. Rzadko kiedy zdarza się mi obchodzić mikołajki, gdy jednak ktoś postanawia dać mi w tym dniu jakiś podarek, mogę być pewna, iż będzie to coś niesamowitego, niekonwencjonalnego i niezwykłego. Tak było i tym razem. Z samego rana do mych drzwi zapukał niespodziewany gość. Nie był to jednak mikołaj, gwiazdor, dziadek mróz, czy inny wytwór ludzkiej wyobraźni. Na progu stała moja koleżanka w dość osobliwym towarzystwie, gdyż w rękach trzymała…. piniate w kształcie renifera! Choć czasu mieliśmy niewiele (ach, szkoło…!) za punkt honoru postawiłam sobie dobranie się do słodkich wnętrzności (zabrzmiał strasznie) mego gościa. Z braku innych pomysłów pobiegłam po poziomice i z zawiązanymi oczami rozpoczęłam proces destrukcji. Cukierki i kawałki bibuły latały po całym pokoju ku mojej wielkiej radości, bo cóż piękniejszego można spotkać od czekoladowych słodkości spadających u twych stóp niczym płatki śniegu?
    Oktawia, Nowa Ruda

  3. Mikołaj chyba wie, że dla mnie nie ma prezentu lepszego niż stara biżuteria, dlatego w bucie znalazłam przepiękny srebrny pierścień z zielonym okiem. Teraz czekam już tylko na zaręczynowy od mojego nie-Mikołaja 😉

    Luiza, Łódź

  4. W bucie nie znalazłam dzisiaj nic, za to w chwilę potem znalazła się w nim moja stopa – czy to też się liczy?

    Wioleta, Skierniewice

  5. Żadnego Mikołaja nie było… Baaa, nawet buta nikt nie zostawił. Ale ciastko mi ktoś zeżarł. I czuję się z tego powodu urażona!

    A tak serio… Na Mikołaja jestem za stara. Pulę niespodzianek zgarnęłam już w listopadzie i w grudniu wiedziała, że nic nie dostanę. Mój osobisty Mikołaj powiedział: „Masz mnie, tzn. masz fajnego chłopaka”, a mnie to wystarczy. 🙂

  6. But to pojęcie względne. But jako mój kozak – jedno, wielkie-małe, nieogarnione przez wszechświat, ODLOTowe nic 😀 Za to mikołajowy but w postaci mego dziadka rzekł „Olu, spotkałem mikołaja w banku”… Bardzo subtelne :>

    Aleksandra, Raciborsko

    (Ha! W końcu nie zapomniałam o konkursie^^”)

  7. Na wystawianie butów już jestem chyba za stara i jedyne co znalazłam na biurku to 50zł z karteczką „Kup Radkowi (mój chrześniak) prezent na Mikołaja.” Takim oto sposobem dla mnie nie skapnęło się nic. 😦

  8. W tym roku Mikołaj wykazał się wielką inwencją twórczą. Wstałam o świcie i zaspana nie zauważyłam nawet czerwonego worka rzuconego niedbale u podnóża łóżka. Kiedy tylko go zobaczyłam, pomimo tak wczesnej pory na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z wybrzuszeń jakie były widoczne na opakowaniu domyśliłam się, że prezent jest w mojej ulubionej formie – papierowej! Jakie było moje zdziwienie, gdy po otworzeniu worka moim oczom ukazała się góra książek. Teoretycznie tego właśnie chciałam, ale rzucając okiem na tytuły doznałam wielkiego rozczarowania. Trylogia Sienkiewicza, Pan Tadeusz, Pieśń o Rolandzie, Dziady. Zobaczyłam też kolorowe okładki, niżej, jednak wcale nie cieszyłam się z tych powieści – Zmierzch i Pięćdziesiąt twarzy Grey’a – chyba naprawdę byłam niegrzeczna. Cóż za sarkastyczne poczucie humoru, teraz czeka mnie długa podróż do szkoły, bo przynajmniej za zbiórkę makulatury poprawię ocenę z biologii.

    Magdalena Borkowska, Gdańsk

Dodaj komentarz