Pośród zapierającej dech w piersiach akcji i przyprawiających o zawał bitew,
jedna z Czapli znajdzie miłość,
bliźniacy w końcu doigrają się z ich zamianą tożsamości,
a tęskniący za domem Skandianin dowie się, że tam dom gdzie jego serce.
Kolejną przygodę czas zacząć! Żagiel na maszt, i w drogę, by poczuć wiatr we włosach.
John Flanagan zawładnął sercami młodzieży i dorosłych serią Zwiadowcy. Po niej powstała seria Drużyna, opowiadająca o losach dzielnych wilków morskich- Skandian z załogi Czapli. Flanagan szanuje swoich czytelników, dzięki czemu nie zamęcza powtarzającymi się opisami kto jest kim i co zrobił a czego nie zrobił. Bez ceregieli daje nam kolejną wyprawę z dobrze znaną nam załogą Czapli.
Podczas powrotu z kolejnej wyprawy Hal wraz z ekipą zostaje zaskoczony przez ogromny sztorm. Kurczące się zapasy wody jak i niekończąca się zawierucha zmusza Czaple do płynięcia w niepoznany rejon, setki kilometrów od domu. Gdy w końcu dobijają do obcego brzegu nie mają pojęcia, co ich tam spotka i czego się mogą spodziewać. Czas zejść na ląd i spotkać się z nieznanym…
To jest tak nienachalna, wspaniale napisana książka, że aż chce się czytać. Nieznany ląd ma to wszystko co kocham w przygodówkach: wartką akcję, cudownych bohaterów, których już tak dobrze znamy, a mimo tego ciągle potrafią nas zaskoczyć, i oczywiście wspaniale wykreowany świat. Tutaj nie można się nudzić.
Cała załoga Czapli to zgrana ekipa. Każdy ma swoje zadanie, każdy za coś odpowiada. Osobno są groźni i waleczni, ale razem są nie do pokonania.
„… Zastanawiała się, jak ktoś w tak młodym wieku będzie potrafił unieść tak wielki ciężar… i odpowiedziała sobie: dzięki przyjaciołom. Zniesie to dzięki ich przyjaźni.”
Ten cytat to kwintesencja książek z serii Drużyna. Liczy się przyjaźń, najbliżsi, nowi i starzy znajomi. Braterstwo, wielkie serca i wielkie czyny. Razem przezwyciężymy wszystko.
Ostatnim czasem utonęłam w młodzieżowej literaturze ale Drużyna i tak bije wszystkie na głowę. Czekałam na tę książkę z utęsknieniem, bo wiedziałam, że mnie nie zawiedzie. Na jeden wieczór zapomniałam o wszystkim. Razem z Halem, Thornem, Ingvarem, Stigiem, Lydią i całą załogą popłynęłam na Nieznany ląd by stawić czoło niebezpieczeństwu i przeżyć fantastyczną przygodę. Jak zwykle koniec książki zbyt szybko nadszedł wraz z porankiem. Były radości i smutki i całkiem niezłe mordobicie. W końcu ktoś utarł nosa bliźniakom 😛 a Kluf przestała rozrabiać. Nie chce zdradzać nic więcej żeby każdy mógł sam się rozkoszować i przeżyć kolejną, bajeczną historię. Bo warto. Drużyna pokazuje to, co w młodzieży najlepsze. Niezłomnego ducha, wolę walki i chęć przeżycia wspaniałych przygód w doborowym towarzystwie. A to, że każda z książek raczej jest schematyczna i przebiega wzdłuż wytyczonych reguł zupełnie nie przeszkadza. Przecież za to kochamy powieści Flanagana.
Drużyna dopłynęła do zasłużonej 6/6
Anate