Opublikowany w Konkursy i wyniki

Konkurs z Monster High z okazji Dnia Dziecka :D


Dziś pierwszy czerwca i zgodnie z zapowiedzią robimy dziś konkurs! 🙂 ZAPRASZAMY!

Zadanie:

Opisz nam (w maks pięciu zdaniach) swoją ulubioną zabawkę z dzieciństwa. Opisane zabawki, które uznamy za najfajniejsze, dadzą wam prawo nagrody. Wytypujemy trzy osoby, które zgarną jedną z trzech książek 😉

Nagrody:

Książki z serii „Monster High” a dokładnie to część pierwsza i trzecia oraz stylowy notes z tej samej serii!

Regulamin:

1. Odpowiedzi wpisujemy w komentarzach pod konkursem
2. Pod wypowiedzią OBOWIĄZKOWO imię oraz miejscowość, w której mieszkacie!
3. Konkurs trwa od 1.06.2012 do 8.06.2012 (do północy)
4. Wyniki podamy dzień później (jak zawsze :P)
5. Osoba, która zajmie pierwsze miejsce, jako pierwsza będzie mogła wybrać sobie nagrodę. Osoba, która zajmie drugie miejsce, jako druga, będzie mogła wybrać sobie nagrodę z dwóch książek, które zostaną w puli.
6. Jeśli zwycięzca nie zgłosi się po nagrodę w ciągu 7 dni od ogłoszenia wyników, książka powędruje do kolejnej osoby.
7. Enjoy!

Książki ufundowało wydawnictwo BUKOWY LAS, za co serdczenie dziękujemy!

(Uczestnicy też powinni podziękować :P)

Martycja & Violet

15 myśli na temat “Konkurs z Monster High z okazji Dnia Dziecka :D

  1. Ulubioną mą zabawką jest błękitny miś,
    Co odgania z mego serca smutki nie od dziś.
    W swym pluszowym futerku skrył mych smutków dwa tysiące,
    Przyjął na nie wszystkie z łez i sekrety o mnie wstrząsające.

    Ulubioną mą zabawką jest błękitny miś,
    Z którym fascynujące przygody przeżywam nie od dziś.
    W swym pluszowym życiu spotkał smoki ogniem ziejące,
    Przyjął wszystkie ataki na siebie i wiwaty odwagę czczące.

    Ulubioną mą zabawką jest błękitny miś,
    Do którego słodki uśmiech poślę jeszcze dziś,
    Bo chociaż jest stary, zszargany i setki razy prany
    Towarzysz zabaw jest z niego doprawdy udany. 🙂

    Justyna, Pisz

  2. Cześć!
    Jestem dziewczyną i jak to każda dziewczyna lubiłam lalki,ale ta lalka .Gdy byłam mała ,mama dała mi ją.Znalzła ją na strychu.Lalka ta była w strasznym stanie miała zakurzone ubranie i nie miała jednej nogi,ale postanowiłam się nią bawić.Z dnia na dzień przywiązywałam się do niej.Była dla mnie taką pamiątką z dzieciństwa.Lecz gdy byłam już trochę starsza mój brat wziął ją z mojgo pokoju iwrzucił do studni.Tak moja lalka zakończyła swoje życie.Do dzis ją pamiętam i chwile z nią spedzone.
    Julia,Olszewo-Borki

  3. Kiedyś dawno temu miałem niebieską kopareczkę. Bawiłem się w piaskownicy, budowałem zamki, kopałem rowy. Nie wiem skad i jak, ale w moim dziecięcym umyśle narodził się pomysł aby moją ulubioną zabawkę zakopac w ogrógku, dla potomnych, żeby moje wnuki też mogły bawic się tak odjazdową zabawką. I tak też zrobiłem, poszedłem na ogródek, wykopałem dziurę, wsadziłem koparke i ją zakopałem. Była wtedy jesień, na wiosnę babcia zasadziła ziemniaki a mi nagle zaczęło brakowac kopareczki. Wziąłem więc łopate, poszedłem na ogródek i zacząłem kopac… kopałem i kopałem a koparki nie było :(, wyobrażacie sobie to? Nie dośc że straciłem koparke, to jeszcze od babci ostro mi się dostało za zniszczone ziemniaki. Koparki nie odzyskałem aż do dziś… 😦

    Adrian, Chodzież

    1. Moją ulubioną zabawką w dzieciństwie był drewniany, bujany konik. Bo jakie dziecko nie lubi mieć własnego „pojazdu”? 😀 Mój brat miał mini mercedesa, zasilanym w stylu autek z Finstonów i poruszał się nim po całym domu. Ja, niezbyt zainteresowana samochodami, wypatrzyłam na wystawie bujanego konika i nazwałam go Frankiem. Franek był mi przyjacielem przez kilka lat. Nie potrzeba mu było jedzenia ani przestrzeni i był niezwykle poręczny, dzięki czemu mogłam zanosić go gdzie tylko mi się podobało 😀 Obecnie Franuś wiernie służy mojej małej kuzynce ^^

      Angela, Mielec

  4. Erm, miałem kiedyś sprężynę, wyrwaną niepostrzeżenie z fotela, ale z czasem ją wyprostowałem, a koniec końców zgubiłem. Do tego czasu sprawdzała się dość nieźle. Odkrywałem pierwsze prawa fizyki, wykorzystując jej elastyczność do wystrzeliwania tego prymitywnego pocisku w bliżej nieokreślonym kierunku (ludzi), amortyzowania różnych zaistniałości (tata: „dlaczego ta szuflada się nie chce, kurna, zamknąć), a po wyprostowaniu stanowiła przez jakiś czas moją pierwszą broń białą, która potem, przy użyciu lotek skonstruowanych na bazie papieru kolorowego, posłużyła jako strzałka do dziurawienia obicia drzwi wejściowych. Teraz już nie robią takich zabawek.

    Vladerik

  5. Hmm…najfajniejsza zabawka z dzieciństwa?
    Zdecydowanie był to średniej wielkości brązowy miś nazwany przeze mnie „Tulisiek”, który służył mi za pacjenta podczas zastrzyków. Pompowałam w niego wodę ze strzykawki, udając pielęgniarkę by później moja mama kładła go na wygrzewanym łóżku czyt. kaloryferze w celu wydobrzenia :D. Nie raz zdarzyło się tak, że brałam go jeszcze mokrego i kładłam się z nim do łóżka. Był już wysłużony, obdarty i pozszywany jak nie wiem co, ale to był mój miś, który pomimo moich 20 lat wciąż jest blisko mnie kiedy śpię.

    Magda, Dębno

  6. Moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był (uwaga! :)) TATA! Do dziś pamiętam jak nosił mnie „na barana”, albo jak wpychał mnie do „otchłani” między ścianą a łóżkiem, obezwładniając łaskotaniem. Gdy miałam jakieś 6 lat (albo mniej, nie wiem) bawiliśmy się w lekarza i pielęgniarkę robiąc wyimaginowaną operację na Bumbasie- gigantycznym kocie (oczywiście mruczek na tym nie ucierpiał ;)). Kiedyś zapchaliśmy też tabletkami piszczącą lalkę. Już nie piszczała… 🙂

    Ewa, Zbytowo

  7. Moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był pojemnik z modeliną i zabawki do odciskania różnych form z tej modeliny. Potrafiłam bawić się tak godzinami, a moi rodzice cały czas musieli mi asystować. Współczuję im. Do dziś moje zabawki z tej modelinowej restauracji leżą na strychu i na pewno wyciągnę je kiedyś pod jakimś pretekstem, żeby powspominać 😉

    Natalia, Zwierzchów

  8. Kiedy byłam małą dziewczynką zawsze marzyłam o lalce barbi, lecz niestety moich rodziców nie było na nią stać.Pewnego pięknego dnia stał się cud, gdyż w paczce, którą dostaliśmy z Niemiec(jak to w PRLu) była ONA- moja wytęskniona i jedyna lalka.Kiedy ją zobaczyłam płakałam jak małe dziecko,ale nie z radości,tylko ze smutku,bo barbi miała obie nogi połamane na wysokości kolan.Zlitował się nad nią mój dziadek i wystrugał jej nowe nóżki z drewna.Babcia uszyła długie sukienki i spódnice i nic nie było widać.Kochałam ją jak szalona i bawiłam całe dnie(mimo,że nie miała nawet długich włosów ,pewnie poprzednia właścicielka bawiła się we fryzjera).Niestety nie mam jej już dzisiaj,nie wiem co się z nią stało,pewnie żyje sobie teraz gdzieś w zabawkowym raju…

  9. Zabawa w chowanego

    Już na dworze pociemniało,
    dzieciom ciągle było mało,
    na podwórku wielka wrzawa,
    w chowanego jest zabawa.

    Teraz kolej jest na Anię,
    już zaczęła odliczanie,
    „ raz, dwa, trzy, cztery…sto! Idę!”
    I za drzewem widzi Igę.

    Prędko biegnie – już jest ściana ,
    „ raz, dwa…Iga zaklepana! „
    Z za niewysokiego murka,
    dojrzała czuprynę Jurka.

    Szybko teraz „ klep „ do ściany,
    „ Jurek, jesteś zaklepany! „
    Jaś do ściany ruszył biegiem,
    krzyczy: „ raz, dwa, trzy za siebie! „

    Mignął jej berecik szary,
    no i są pobite gary,
    Ania Jolkę zaklepała,
    Jolka Basi beret miała.

    Ania za „pobite gary,
    nie obeszła się bez kary,
    jeszcze raz pod ścianą kryje,
    i do Jolki złością pije.

    KC

  10. Przyznam szczerze, że moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był misiu, który nazywał się Kokolino. Trudno się dziwić, przecież dzieci uwielbiają pluszaki. Kokolino jest jasnobrązowym misiem, z dużymi czarnymi oczkami i prześlicznie uśmiechniętą mordką. Jego fenomen kryje się w futerku :D. Mimo że był prany wiele razy, futerko jest ciągle mięciutkie. Mama opowiadała mi, że gdy go prała i wieszała za balkonie za uszy, to płakałam, ponieważ wiedziałam, że mój Misiu cierpi. Dlatego mama zawsze musiała wieszać go za rączki. Przyznam szczerze, że Kokolino, który oryginalnie pochodzi z Niemiec, jest ze mną do tej pory (20 lat!).

    Marta z Gliwic 🙂
    x.miqa.x@hotmail.com

  11. Ja miałam karuzelę, na której w żółtych wiaderkach jeździły owieczki. Była to pozytywka, grająca melodię z któregoś ze znanych musicali. Oczywiście zwierzątka dało się wyjmować i zamieniać ze sobą miejscami. Przy zabawce potrafiłam spędzić naprawdę dużo czasu.

    Wiktoria, Szczecin

  12. No więc moją ulubioną zabawką z dzieciństwa był oczywiście mój pluszowy królik. Chodziłam z nim dosłownie wszędzie. Nigdy nie zapomnę godzin spędzonych z tą prostą zabawką.

  13. To spróbujmy
    Co prawda jestem dziewczyną, ale moją ulubioną zabawką był plastkowy parking z zakręconym zjazdem. Taka stara wersja dzisiejszych HotWeels. Miałam kilka samochodów, które spuszczałam z samej góry i sprawdzałam, który pojedzie dalej 🙂
    Kobra
    Marta, Warszawa

Dodaj komentarz