Opublikowany w Konkursy i wyniki

Konkurs listopadowy


Kolejny miesiąc nastał, więc następny konkurs należało zrobić 🙂 Książek mamy coraz mniej do rozdania, ale niedługo będziemy załatwiać nowe (czyt. sępić od znajomych, pozbywać się naszych niechcianych, kupować na wyprzedażach :P) Niedługo kolejne sympatyczne święto się zbliża, mianowicie Andrzejki!

Zadanie:

Jaką miałaś(eś) najgłupszą/najgorszą wróżbę andrzejkową? Napisz nam o tym w komentarzu w maks 10 zdaniach.

Nagroda:

Słodycz Zemsty – Rosemary Rogers (recenzja KLIK)

Termin:

13.11.2013 – 20.11.2013

Regulamin:

1. Pod każdą wypowiedzią, trzeba wpisać swoje imię i miejscowość, w której mieszkacie.
2. Odpowiedzi nie mogą przekraczać 10 zdań.
3. Wypowiedzi umieszczajcie pod zadaniem.
4. Osoba, która wygra i nie zgłosi się po nagrodę w przeciągu 7 dni, straci książkę na rzecz kolejnego konkursu.
5. Jedna osoba może tylko raz wziąć udział w konkursie.
6. Koniec konkursu 20.11.2013 o północy.

4 myśli na temat “Konkurs listopadowy

  1. Znacie wróżbę polegającą na przepowiadaniu ilości dzieci za pomocą ślubnej obrączki zawieszonej nad dłonią? No cóż…ja nie znałam, aż do pewnych andrzejek. Podczas babskiego wieczoru jedna z koleżanek rzuciła pomysł zrobienia wróżby, którą kobiety w jej rodzinie robią od pokoleń ze 100% trafnością. Po takiej zapowiedzi raczej nie sposób odmówić. Już po chwili byłyśmy gotowe do wróżenia; obrączka zawisła na niteczce nad moją głową i zaczęła się kręcić…i kręcić…i kręcić.I może nie byłoby w tym nic tak przerażającego, gdyby nie wywróżona ilość małych szkrabów mających w przyszłości umilać mi życie, a ma być ich aż 5! Niestety jak na złość 2 lata później postanowiłyśmy powtórzyć daną wróżbę,i pomimo zaklinań, gróźb i próśb liczba nie zmalała. Chyba jestem skazana na założenie małego, domowego przedszkola 😉
    Oktawia, Nowa Ruda

  2. Nie potrafię się bawić, ale kiedyś, kiedy miałam więcej dystansu do siebie i świata, dałam się namówić na wróżby znajomym. Jako prawdziwi, mroczni ludzie nie pytaliśmy o to, kogo poślubimy, kto pierwszy wyjdzie za mąż/ożeni się czy ile będziemy mieli dzieci. Jako metale, goci i inni „tru” pytaliśmy jak umrzemy. Sam pomysł już wydaje mi się głupi, ale jeszcze bardziej idiotyczny był wynik mojego losowania – otóż ja, stuprocentowa kobieta, miałabym zejść z tego świata na raka prostaty! Jednak czasem zastanawiam się, czy na tym świecie nie jest już wszystko możliwe..?
    Luiza, Łódź

  3. Nie wiem, czy znacie taką wróżbę – najpierw przebija się szpilką tekturowe serduszko z męskimi imionami, a potem z kilku misek losuje się karteczki ze szczegółami zamążpójścia z „przedziurawionym” nieszczęśnikiem. Właściwie, w tamte Andrzejki trafiłam w prawdziwe ciacho i byłoby wszystko ładnie-pięknie, gdyby nie to, że:
    – nienawidziliśmy się;
    – do ślubu zawiózłby mnie taczką;
    – nasz weselny tort wykonany miał być ze szpinaku;
    – noc poślubną spędzilibyśmy w zapleśniałej piwnicy;
    – po kilku dniach mój wybranek miał uciec z tanią prostytutką.
    No cóż, durna wróżba. Na moje nieszczęście ów chłopak trafił ze mną do Technikum Architektury Krajobrazu, gdzie na praktykach korzystaliśmy z taczek. I tak oto pewnego dnia wjechał nią we mnie, a gdy do niej wpadłam – wywiózł na kompostownik. Do dziś dziękuję Bogu, że nie do kościoła, ale i tak znajome wypominają mi tamtą wróżbę…

    Justyna, Pisz

  4. Pamiętam… Moja wróżba nie dość, że najgorsza i najgłupsza, była do tego strasznie żenująca… Już śpieszę z wyjaśnieniem dlaczego. W gimnazjum podczas andrzejek jedną z wróżb było losowanie swojego przyszłego zawodu. Wyobraźcie sobie moje zdumienie kiedy na wylosowanej karteczce przeczytałam „striptizerka”… Od tego czasu nie daję się namówić na tego typy zabawy 😉

Dodaj komentarz