Opublikowany w Martycja

On zimy, Ona gorąca – Tomokichi


on-zimny-ona-goracaKomedia romantyczna o zabarwieniu erotycznym
Nie przepadam za ecchi. Według mnie gatunek powstał po to, aby szybko i łatwo zarobić, w końcu seks sprzedaje się najlepiej, a kobiece wdzięki, to coś co facet w każdym wieku uwielbia najbardziej (obok jedzenia, picia, grania itd.). Jako kobieta, nie widzę sensu w czytaniu mangi, gdzie zamiast ciekawej fabuły i interesujących bohaterów mamy mnóstwo gagów, różnej wielkości piersi i bohaterów płci męskiej, którzy zawsze muszą „przypadkiem” wpaść w biust bohaterki płci pięknej lub niechcący ściągnąć jej spódnicę/spodnie. Jednak czasami zdarzają się perełki, swego rodzaju piękne kwiaty wyrośnięte na wysypisku śmieci 😉

Wydanie Waneko, czyli jednotomówka

Jednotomowa manga od kociego wydawnictwa niczym specjalnie się nie wyróżnia od wcześniejszych wydanych jednotomówek. Obwoluta jest, a do tego kolorowa i błyszcząca. Pod nią, na okładce, znajduje się ten sam obrazek, co na obwolucie, tylko w kolorze różowym. Szkoda, bo liczyłam na jakieś większe ecchi – w stylu elfka bez ciuchów albo chociaż inna postawa orka. Kolorowych stron brak, ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo w tym przypadku nie liczy się artystyczna kolorystyka tylko fabuła, postacie i głupie teksty. Jeśli chodzi o kreskę, to jest poprawna. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale co najważniejsze nie jest odpychająca. Obrazki są miłe dla oka, rysunki piersi całkiem spoko, kobiece łono zawsze jest skrzętnie schowane czy to przez jakiś przedmiot czy przez onomatopeję, a męskiego przyrodzenia się nie doszukałam xD Tła, jak już są, to są mało szczegółowe. Na szczęście da się dojrzeć wnętrze chaty z drewna czy wodę w morzu i piasek na plaży, a w lesie znajdzie się nawet kilka drzew.

20220113_195323

Fabuła, czyli zboczona elfka i porządny ork

Zboczona elfka błąka się po lesie w poszukiwaniu orka, który mógłby ją całą sponiewierać. Na szczęście w trakcie wędrówki napotyka orka! Niestety ten po wojnie został pacyfistą i obiecał sobie już nigdy nikogo nie zgwałci. Do zboczonej elfki to nie dociera i na wszelkie możliwe sposoby próbuje namówić orka na seks. Ten pozostaje niewzruszony. Przynajmniej tak twierdzi, gdyż jego ciało mówi co innego – co komentuje rozochocona elfka dziewica. Gdy dziewczynie zaczyna burczeć w brzuchu, ork postanawia zabrać ją do swojej chaty i ją nakarmić. To był błąd, gdyż ork nie może się pozbyć z własnego domu elfiego utrapienia…

20220113_195416

„Bierz mnie, ale już!”

Przez ostatnią dekadę miałam mało do czynienia z ecchi. Mój mąż, na przykład, czyta „Monster Musume”, ale jak twierdzi – zaczęła go ta seria nudzić. Jak próbuję sobie przypomnieć, kiedy ostatnio czytałam ecchi. Jedyne co mi na myśl przychodzi to wszystko, co JPF wydało w Polsce Urushihary, ale nie były to komedie. Musiałam specjalnie pojechać do rodziców i spojrzeć na moje półki ze starymi mangami (takimi sprzed 15 lat), aby sobie o nich przypomnieć. I tak o to, znalazłam właśnie z Waneko „Video Girl Ai” oraz Great Teacher Onizuka”. Przekartkowałam sobie tomiki i stwierdziłam, że aktualnie recenzowany przeze mnie tytuł, to bardzo cienka granica pomiędzy ecchi, a hentai. Albo kiedyś były wydawane grzeczniejsze ecchi albo też kiedyś bano się wydawać mocniejsze ecchi.

20220113_195427

Tak czy siak, „On zimny, ona gorąca” to manga, gdzie gołe piersi pojawiają się często, goła pupa też, a łono jest lekko zarysowane. Ork co prawda nie pokazuje swojego przyrodzenia, ale można się domyśleć, kiedy jest „najarany”, a to przez komentarz elfki czy też przez kontekst kadrów. Fabuła jako taka nie jest ważna i pomimo, iż jest banalna, to i tak poznaje się ją z bananem w ustach tfu, tzn. z bananem na twarzy… (jakkolwiek bym tego nie napisała i tak zboczeni fani ecchi będą sobie wyobrażać jakieś bezeceństwa!). Największym atutem tej mangi jest humor. Humor sprośny, sytuacyjny, dwuznaczny i absurdalny, który przeplata się czasami nawet na jednej stronie komiksu. Już od pierwszych kadrów, historia rozwaliła mnie na łopatki. Czytając cały czas się śmiałam, parskałam lub szeroko uśmiechałam. Nie raz tak się chichrałam, że aż kot obrażony wyszedł z sypialni i poszedł do drugiego pokoju, a mąż się przypałętał ciekaw, w czym to jego żona się zaczytuje. Mój małżonek przeczytał mangę zaraz po mnie, bo nie mógł się doczekać sprośnego dowcipu.  I co? On również zaśmiewał się tak, że kot obraził się na amen i zamknął się w ubikacji.

20220113_195442

Oprócz zboczonej elfki – dziewicy i porządnego orka – prawiczka, w historii przewija się również młodsza siostra zboczonej elfki, która twardo stąpa po ziemi, naczelniczka wioski, która w przeszłości – jak twierdzi – zbałamuciła ją horda wygłodniałych orków, przez co przestrzega innych przed samotnymi wycieczkami po lesie. Żeby nie było, że ork jest samotny, to ma przyjaciela, który również jest orkiem. Pod koniec pojawia się jeszcze ojciec zboczonej elfki, który nosi w sobie pewien sekret. Poznajemy również mamusię zboczonej elfki, dzięki czemu dowiadujemy się, że jabłoń nie spada daleko od jabłka ;D

20220113_195525

Gorąco polecam facetom i kobietom, nastolatkom (tym starszym) i fanom ecchi. Jeśli lubujecie się w absurdalnym humorze i nie jesteście pruderyjni, to „On zimny, ona gorąca” będzie dla was niezłą rozrywką! Ciekawe czy mój małż nadal lubi roleplay…

Ocena: 5/6

Martycja

Dodaj komentarz